Oboje rodzicie zostali na wtorkową rozprawę doprowadzeni z aresztu. Nie chcieli rozmawiać z dziennikarzami; nie okazywali emocji. Mężczyzna przez cały czas miał kurtkę naciągniętą na głowę.
Przewodnicząca wydziału rodzinnego Sądu Rejonowego w Łodzi sędzia Agata Mistrzak powiedziała dziennikarzom, że sąd z urzędu wszczął postępowanie o ustanowienie opieki prawnej. Według niej, dzieci będą zgłoszone do ośrodka adopcyjnego.
Jeżeli nie znajdą się chętni do adopcji, trzeba będzie poszukać dla dzieci rodzin zastępczych. "Mam nadzieję, że Monika będzie miała zapewnione już normalne życie, po tym, co przeszła do tej pory" - powiedziała sędzia.
Dodała, że Monika dobrze zaadaptowała się w rodzinnym pogotowiu opiekuńczym. "Uczy się indywidualnie, ma kolegów i koleżanki, a w czasie wakacji była na półkoloniach" - wyjaśniła.
Pod koniec kwietnia w szafie w mieszkaniu małżeństwa N. przy ul. Radwańskiej w Łodzi policja znalazła szczelnie zamknięte beczki, w których ukryte były zwłoki czworga dzieci.
Rodzicom - 29-letniemu Krzysztofowi N. i o rok starszej Jadwidze N. - przedstawiono zarzuty zabójstwa dwóch bliźniaków w wieku pięciu lat (zamordowanych prawdopodobnie w 1999 roku) i dwóch noworodków - obojga płci. Zarzucono im też usiłowanie zabójstwa 11- letniej Moniki. Oboje przebywają w areszcie. Grozi im dożywocie.
Małżeństwo N. miało od siedmiu lat ograniczoną władzę rodzicielską i ustanowionego kuratora. Zastępca rzecznika dyscyplinarnego Sądu Okręgowego w Łodzi prowadzi postępowanie dyscyplinarne wobec sędzi, która zajmowała się wcześniej sprawą małżeństwa N. Według rzecznika, od 1995 do 2002 roku sędzia nie sprawowała należytego nadzoru nad postępowaniem dotyczącym władzy rodzicielskiej małżonków.
rp, pap