Rokita: Putin wykonał wobec zachodu przyjacielskie gesty. To wynik poczucia słabości

Rokita: Putin wykonał wobec zachodu przyjacielskie gesty. To wynik poczucia słabości

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jan Rokita (fot. Wprost) Źródło: Wprost
Rosyjskie obchody 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej zakończyły się pełnym sukcesem. - To święto, które legitymizuje wszystkie roszczenia Putina i Rosjan. Dla Putina najważniejsze było je uratować i to mu się udało. Ściągnął do Moskwy przywódców Chin i Indii - powiedział w programie "Horyzont" Jan Rokita.
- Dla Putina najważniejszą rzeczą było uratowanie święta zakończenia wojny. To jest najważniejsze święto, które legitymizuje wszystkie roszczenia Putina i Rosjan. W związku z działaniami Rosji na Ukrainie święto w Moskwie stanęło pod znakiem zapytania. Dla Putina najważniejsze było uratować to święto i to mu się udało. Ściągnął do Moskwy przywódców państw BRICS - Chin i Indii - stwierdził Jan Rokita, komentator TVN24 Biznes i Świat.

Były polityk PO ocenił przemówienie Władimira Putina jako "łagodne". - W gruncie rzeczy nie nawiązał do wojny na Ukrainie, nie udowadniał swojej racji, co czynił zwykle w takich sytuacjach wcześniej - powiedział. - Putin wykorzystał dzisiejsze obchody, aby poczynić wobec Zachodu przyjacielskie gesty. Nie można oprzeć się przekonaniu, że jest to w wynik poczucia słabości, a nie siły - dodał.

Obchody Dnia Zwycięstwa

Na Placu Czerwonym w Moskwie o godz. 9 rozpoczęła się defilada wojskowa z okazji 70. rocznicy zwycięstwa nad faszyzmem. Ma być demonstracją rosyjskiej potęgi. Wzięło w niej udział około dwustu pojazdów, około 150 samolotów i śmigłowców oraz 16 tysięcy żołnierzy.

Putin: To Armia Czerwona postawiła zwycięską kropkę w wojnie

Na defiladzie zgromadziły się tysiące weteranów. Jest to dla nich największe święto w roku. Paradę rozpoczęto od złożenia raportu gotowości przez dowódcę garnizonu moskiewskiego ministrowi obrony. Obaj znajdują się w limuzynach, którymi następnie objeżdżają plac i przyjmują salut od żołnierzy.

Swoje przemówienie wygłosił Władimir Putin. - To Armia Czerwona postawiła zwycięską kropkę w wojnie. Tu w Rosji szanujemy i pamiętamy o męstwie weteranów. Zwycięstwo w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej to bohaterskie zwieńczenie historii naszego kraju - mówił prezydent Rosji.

Podziękował zachodnim aliantom za ich wkład w zwycięstwo nad III Rzeszą, po czym przeszedł do krytyki obecnej sytuacji międzynarodowej. Stwierdził, iż państwa demontują "świat wielobiegunowy" i dążą do "dominacji".

Defilada

Po przemówieniu prezydenta Władimira Putina rozbrzmiały salwy armatnie i rozpoczęła się parada. Kolejno szły będą kolumny żołnierzy w historycznych mundurach reprezentujący jednostki z okresu II Wojny Światowej. Za nimi wyruszyli ich współcześni odpowiednicy.

Po opuszczeniu placu przez żołnierzy wjechał na niego ciężki sprzęt. Kolumnę rozpoczęły zabytkowe czołgi i T-34 i działa samobieżne Su-100. Na Plac Czerwony wjechał następnie lekki sprzęt bojowy - od pojazdów Tigr w różnych wersjach, przez opancerzone ciężarówki Tajfun po wozy bojowe BTR.ru. Następnie przez plac przejechały m.in. nowe czołgi T-14.

Po wozach opancerzonych i czołgach wtoczyło się na plac uzbrojenie rakietowe - od broni przeciwlotniczej, przez rakiety balistyczne Iskander, po rakiety międzykontynentalne Jars.

Następnie nad Moskwę wleciały pierwsze śmigłowce i samoloty. Łącznie pojawiło się ponad sto maszyn m.in. samoloty szkolno-bojowe Jak-130 i najcięższe bombowce Tu-160.

Defilada zakończyła się około godz. 10:20. Władimir Putin zszedł z trybuny i pogratulował oficerom.

tvn24.pl, rt.com, BBC News