Poseł PO: Na mieście krążą informacje, że będą kolejne tasmy

Poseł PO: Na mieście krążą informacje, że będą kolejne tasmy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Marek Biernacki (fot. mat. posła)
- Ta decyzja jest pokłosiem afery taśmowej. Pani premier, żeby przeciąć tę dyskomfortową dla PO sytuację, odwołała wszystkie osoby, które były nagrane. To jest decyzja trudna, ale bardzo istotna – mówił na antenie radiowej Trójki były minister sprawiedliwości, a obecnie szef sejmowej komisji ds. służb specjalnych Marek Biernacki o dymisjach w rządzie Ewy Kopacz.
- Przeprosiny należą się wszystkim, dużo ludzi nam zaufało. Udało nam się dużo rzeczy zrobić, ale pojawił się też  bardzo ponury obraz PO z restauracji Sowa. Ten obraz nie jest rzeczywisty, ale jest nieładny i za to musimy przeprosić, bo nasi wyborcy i obywatele mogą czuć się oszukani – przyznał Biernacki, pytany o to dlaczego premier przeprosiła jedynie "wyborców PO".

Dodał, że w jego opinii decyzja o dymisji ministrów jest pokłosiem afery taśmowej. - Pani premier, żeby przeciąć tę dyskomfortową dla PO sytuację, odwołała wszystkie osoby, które były nagrane. To jest decyzja napoleońska. Trudna, ale bardzo istotna – tłumaczył.

Będą kolejne taśmy?
 
Poseł PO powiedział, że spodziewa się, iż w najbliższym czasie mogą się pojawić kolejne taśmy. - Takie informacje krążą na mieście – przyznał.  Polityk odmówił jednak odpowiedzi na pytanie kogo mogłyby one dotyczyć. – Nie mogę opierać się na plotkach – stwierdził.

Biernacki dodał, że nie ma zamiaru odchodzić z PO.  – Muszę się identyfikować z moim ugrupowaniem. Mam wszczepioną w genach zasadę lojalności.  Były minister sprawiedliwości odmówił odpowiedzi na pytanie czy zamierza zająć zwolnione przez Jacka Cichockiego stanowisko koordynatora ds. służb specjalnych. -  O wszystkich stanowiskach będzie decydować premier Kopacz – wyjaśnił.

"Sprawa odwołania Seremeta trudna”

Biernacki odniósł się również do kwestii odrzucenia przez premier Kopacz sprawozdania prokuratura generalnego. Stwierdził, że kwestia jego odwołania jest trudna - Procedura jest bardzo skomplikowana, wypowiedzieć musi się Minister Sprawiedliwości – powiedział. Przypomniał, że sam dwukrotnie wydał negatywną opinię na temat pracy prokuratury m.in. w związku z utrudnianiem procedury wprowadzenia nowelizacji kodeksu karnego. W jego opinii sprawa udostępnienia informacji dotyczących śledztwa nie została wyjaśniona opinii publicznej. - Opadnie kurz bitewny i polityczny i zostanie obywatel, który nie ma pewności, że za jakiś czas w internecie nie pojawi się jego zeznanie – ocenił. 
          
        
am, Polskie Radio