Wyszkowski: Wiem o kim mówi Wałęsa

Wyszkowski: Wiem o kim mówi Wałęsa

Dodano:   /  Zmieniono: 
Lech Wałęsa (fot. MIchal Fludra / Newspix.pl) Źródło:Newspix.pl
Opozycjonista w czasach PRL Krzysztof Wyszkowski w rozmowie z Wirtualną Polską przyznał, że zna tożsamość osoby o której Lech Wałęsa pisał na swoim blogu. Osoba ta miałaby posiadać pełną wiedzę na temat działań Wałęsy w latach 70.

"Nie zostałem złamany w grudniu 1970 roku, nie współpracowałem z SB, nigdy nie brałem pieniędzy, żadnego ustnego, ani na piśmie nie złożyłem donosu. Popełniłem błąd, ale nie taki, dałem słowo, że go nie ujawnię, na pewno nie teraz jeszcze nie teraz. Chyba, że ujawnią go inni. Jeszcze żyje człowiek - sprawca, który powinien ujawnić prawdę i na to liczę. Miałem miękkie serce" – napisał w piątek na swoim blogu Lech Wałęsa, broniąc się przed oskarżeniami dotyczącymi jego współpracy z SB.

Wyszkowski twierdzi, że wie o kim mowa. – Wiem, kim jest ten człowiek. Chcę jednak podkreślić, że to, o czym pisze Wałęsa jest ucieczką przed odpowiedzialnością, bo przecież ta osoba nie namówiła Wałęsy do donosicielstwa i pobierania pieniędzy – stwierdził.

Człowiek Borusewicza

– Chodzi o jednego z jego znajomych. Ta osoba przewyższała Wałęsę inteligencją. Jest to człowiek, z którym blisko współpracował Bogdan Borusewicz, więc może niech on powie coś więcej na jego temat. Człowiek ten stawiał sprawę w ten sposób, że reżim jest mocny i trudno z nim otwarcie walczyć. Obciążanie tej osoby odpowiedzialnością za to, że Wałęsa był płatnym szpiclem jest absurdem. Każdy może powiedzieć, że miał znajomego, który doradzał mu, iż nie warto walczyć – powiedział Wyszkowski.

Szafa Kiszczaka

Przypomnijmy, 16 lutego do domu wdowy po gen. Czesławie Kiszczaku wkroczył prokurator w towarzystwie pracowników Instytutu Pamięci Narodowej. Zabezpieczono dokumenty dot. tajnego współpracownika Służby Bezpieczeństwa o pseudonimie „Bolek”, które to dokumenty Maria Kiszczak chciała sprzedać Instytutowi. Według relacji rzecznik prasowej IPN, wdowa po Czesławie Kiszczaku 16 lutego spotkała się m.in. z prezesem Instytutu i żądała 90 tys. złotych w zamian za przyniesione akta. Jako dowód na wagę posiadanych dokumentów przedstawiła "odręcznie kartkę papieru zatytułowaną „Informacja opracowania ze słów T.W. »Bolek« z odbytego spotkania w dniu 16.XI.1974 roku”.

Wirtualna Polska, Wprost.pl