Sąd uznał, iż materiał dowodowy stanowi niewątpliwie podstawę do uznania winy oskarżonego. Istotny dla sprawy okazał się fakt, że oskarżony był posłem. Sąd wyjaśnił, że na pośle, który jest reprezentantem społeczeństwa, ciąży większa odpowiedzialność. Poseł powinien być wzorem - podkreślił sąd. Jednocześnie uznał, że dla oskarżonego karą był już sam proces i relacje prasowe.
Doniesienie w tej sprawie złożył do warszawskiej prokuratury dyrektor generalny Ministerstwa Finansów Tomasz Pasikowski. W aktach sprawy znalazły się notatki służbowe, sporządzane przez Krystynę B. i jej zwierzchnika Jana K. z Izby Skarbowej w Krakowie oraz kasety z nagraniem rozmowy posła z Krystyną B.
Krystyna B. na własną rękę usiłowała zdobyć w Ministerstwie Finansów informacje w sprawie nominowania jej - mimo przegranego konkursu - na stanowisko naczelniczki Urzędu Skarbowego w Chrzanowie. Wkrótce - jak wynika z aktu oskarżenia - skontaktował się z nią poseł Poznański. Mówił o naciskach politycznych na obsadzenie stanowiska i proponował pomoc w jego zdobyciu, jeżeli w ciągu 2 tygodni zdobędzie 50-100 tys. zł na kampanię wyborczą od podmiotów gospodarczych.
Jedną z osobistych rozmów z posłem na ten temat urzędniczka nagrała na taśmę magnetofonową. Biegli z z dwóch laboratoriów, w tym pracującego dla UOP, uznali, że zapis jest autentyczny i nie montowany.
Poznański nie przyznawał się do winy. Jego obrońca mec. Maciej Bednarkiewicz, wnosząc o uniewinnienie, podnosił, że Krystyna B. nagrała rozmowę z posłem, wiedząc już o zawiadomieniu prokuratury w tej sprawie i podając w niej nieprawdziwe informacje w celu sprowokowania go. Twierdził, że jego klient legalnie zabiegał o pozyskanie funduszy partyjnych i podejmował interwencję poselską na prośbę urzędniczki, do czego jest zobowiązany. Sąd nie podzielił tej argumentacji.
Wyrok jest nieprawomocny.
sg, pap