Wesołych świąt - życzy kolejarz! (aktl.)

Wesołych świąt - życzy kolejarz! (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Trwają rozmowy Zespołu Trójstronnego ds. Kolejnictwa. Od ich rezultatów uzależniona jest decyzja o strajku generalnym. Kolejarze z Tarnowskich już jednak zatrzymują pociągi.
Tuż przed świętami bezterminowy strajk generalny ogłosili już kolejarze na największym towarowym węźle kolejowym w kraju, w Tarnowskich Górach (Śląskie). O godz. 20.30 wstrzymane zostały pociągi towarowe i osobowe. Tarnogórski węzeł obejmuje też mniejsze, m.in. w Lublińcu, Herbach Nowych, Wieluniu Dąbrowie i Bytomiu.

"Nie mieliśmy innego wyjścia niż strajk, bo rozmowy w Warszawie nie przynoszą żadnego rezultatu. Gdyby doszło do porozumienia, jesteśmy jednak gotowi w każdej chwili przerwać akcję" - powiedział przewodniczący Międzyzakładowej Komisji Związkowej NSZZ "S" Węzła PKP w Tarnowskich Górach Ryszard Lach. Według jego informacji - strajk rozpoczął się też na węźle w Przemyślu, na przejściu granicznym z Ukrainą.

Tarnogórscy kolejarze będą przepuszczać pociągi z żywymi zwierzętami, towarami niebezpiecznymi i tymi, które się szybko psują, oraz te z wsadem dla huty cynku w Miasteczku Śląskim, by  nie doszło tam do przerwania produkcji.

Tymczasem od południa trwają rozmowy Zespołu Trójstronnego ds. Kolejnictwa z udziałem przedstawicieli głodujących, Zarządu PKP i rządu. Rząd zagwarantował w nich 538 mln zł na przewozy regionalne; jeżeli nie uda się samorządom przekazać dofinansowania na ten cel z podatku CIT to możliwa jest nawet nowelizacja budżetu - powiedział wicepremier Jerzy Hausner. Zapewnił też, że od 5 stycznia 2004 r. do końca I kwartału 2004 r. zostanie przywróconych ok. 200 pociągów, żeby zorientować się o stopniu ich rentowności i wykorzystania.

Związkowcy poprosili o dwie godziny przerwy. W tym czasie rzecznik protestujących Leszek Miętek pojechał do komitetu protestacyjnego na ul. Targową, żeby podjąć decyzję o ewentualnym przerwaniu protestu.

Po godz. 19.00 po konsultacjach z komitetem protestacyjno-strajkowym Miętek przywiózł własny projekt porozumienia między rządem, kierownictwem PKP i kolejarzami. "W naszym projekcie główny nacisk położyliśmy na kwestie dotyczące przewozów regionalnych. Nasze postulaty są w części zbieżne z propozycjami rządu, ale diabeł tkwi w szczegółach i dlatego chcemy jeszcze dalej o tym dyskutować" - powiedział. "Przedstawiliśmy stronie rządowej nasze postulaty (związkowcy domagają się m.in. przywrócenia wszystkich zlikwidowanych w nowym rozkładzie jazdy pociągów i zniesienia akcyzy na paliwo dla  kolei). Teraz czekamy na stanowisko rządu" - powiedział Miętek.

Rozmowy ponownie przerwano, by Miętek mógł skonsultować przedstawione przez rząd propozycje z członkami komitetu protestacyjnego, urzędującego na ul. Targowej. "Przerywamy rozmowy. Gdyby toczyły się na Targowej, niepotrzebna byłaby taka przerwa techniczna" - zauważył Miętek. Rozmowy mają być kontynuowane w piątek o 10 rano.

Winą za strajk tarnogórskich kolejarzy Miętek obarczył rząd. "Za długo zwlekano z decyzją o rozpoczęciu rozmów i, jak zwykle to bywa, podjęto je w ostatniej chwili".

Kilka godzin wcześniej Komitet Protestacyjno-Strajkowy PKP zwrócił się też w liście otwartym do premiera Leszka Millera z prośbą o pomoc "w ratowaniu polskich kolei".

"Zdajemy sobie sprawę z tego, iż rozwiązania prywatyzacyjne, jakie mają być wprowadzone na polskich kolejach, są podporządkowane dyrektywom Unii Europejskiej. Z wdzięcznością obserwowaliśmy, że miał Pan odwagę przeciwstawić się niesprawiedliwemu dyktatowi Unii w sprawie przyszłej Konstytucji Europejskiej. Wierzymy, że będzie Pana też stać na odwagę przeciwstawić się niesprawiedliwym i krzywdzącym rozwiązaniom dotyczącym polskich kolei" - napisano w liście.

Premier zapozna się z listem otwartym krajowego komitetu strajkowego kolejarzy i będzie się kontaktował z wicepremierem, ministrem gospodarki, pracy i polityki społecznej Jerzym Hausnerem, który podejmie decyzję w tej sprawie i ma do  tego pełny mandat - powiedział rzecznik rządu Marcin Kaszuba.

Rzecznik rządu przyznał, że "częściowo można przyznać kolejarzom rację, ponieważ tutaj nie dotrzymano do końca wcześniejszych ustaleń, które dotyczyły dopłat" do przewozów. Jak wyjaśnił, wedle tych ustaleń, "połączenia kolejowe miały być pozostawione, jeśli rząd znajdzie pieniądze na ich utrzymanie". "Ponieważ te pieniądze zostały znalezione, a nowy rozkład de facto likwiduje część połączeń, to znaleziono następujący sposób rozwiązania problemu: w piątek ma dojść do spotkania komisji trójstronnej z udziałem wicepremiera Hausnera, marszałków województw i kolejarzy, na którym zostaną przedyskutowane wszystkie kwestie sporne i rozważa się zawieszenie na pewien czas nowego rozkładu jazdy do czasu ostatecznego ustalenia budżetu" - powiedział Kaszuba.

Przestrzegł, że ewentualny strajk kolejarzy z punktu widzenia ustawy o związkach zawodowych byłby nielegalny i potwierdzają to  jednoznacznie opinie prawników PKP oraz ministerstwa gospodarki. "Gdyby do strajku doszło, miałby on bardzo dotkliwe konsekwencje nie tylko dla podróżnych, ale i samej kolei. Oznaczałoby to stratę co najmniej 20 mln zł dziennie. Czterodniowy strajk zjadłby na  przykład cały roczny zysk decydujący o finansach całej spółki PKP Cargo" - powiedział Kaszuba.

***

W nocy po rozmowach z rządem, rozczarowani ich efektem kolejarze podjęli decyzję o strajku. "Komitet zdecydował o strajku, ale nie wyznaczył konkretnego terminu. W kraju trwają przygotowania do takiej akcji" - powiedział szef sekcji krajowej kolejarzy NSZZ "Solidarność" Stanisław Kogut.

Warunkiem odstąpienia od strajku lub jego przerwania jest przywrócenie starego rozkładu jazdy pociągów oraz spełnienie postulatów Krajowego Komitetu Strajkowego Kolejarzy: programu restrukturyzacji PKP oraz zagwarantowania pieniędzy na pasażerskie przewozy regionalne - mówią protestujący.

sg, em, pap

Czytaj też: Zabawa w strajk na torach