Krystian zginął, bo miał opowiadać rodzicom, z kim i gdzie jego przyrodnia siostra spędza wolny czas. 7 lipca 2002 roku Beata Wachowiak i jej koledzy zabrali Krystiana na spacer. Sławomir J. odłączył się od nich, zanim dotarli na miejsce zbrodni. Tam, na terenie pobliskiej budowy, Beata Wachowiak poderżnęła chłopcu gardło nożem, a Piotra Adamczyka poprosiła o dobicie chłopca. Adamczyk kilkakrotnie rzucił w głowę leżącego chłopca cegłami. Po zabójstwie sprawcy wrócili do domu, a później przez całą noc, wraz z policją i sąsiadami, uczestniczyli w poszukiwaniu zaginionego dziecka.
Gdy w policyjnym śledztwie ustalono ich prawdziwą rolę w zaginięciu i śmierci Krystiana, prokuratura oskarżyła całą trójkę o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem.
Sąd uznał dwoje oskarżonych za winnych zabójstwa, ale nie dopatrzył się znamion szczególnego okrucieństwa. Natomiast wobec trzeciego zmienił kwalifikacje czynu i skazał go na 1,5 roku za to, że nie powiadomił policji o zabójstwie, mimo iż wiedział, że ofiara została zamordowana.
Przedstawiając przebieg zdarzenia sędzia prowadzący sprawę wzruszył się na tyle, że musiał ogłosić 10 minutową przerwę.
Wyrok nie jest prawomocny. Obrona zapowiada apelację.
sg, pap