Lepiej zdrowym być (aktl.)

Lepiej zdrowym być (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wbrew obietnicom NFZ, że po 1 stycznia nikt nie zostanie bez opieki lekarskiej, w niektórych województwach, np. podlaskim, nikt - ani NFZ, ani organizacje lekarskie - nie orientują się, które gabinety są czynne.
Na terenie woj. podkarpackiego większość placówek podstawowej opieki zdrowotnej (poz) spośród tych, które nie podpisały kontraktów z NFZ, przyjmowała pacjentów. Skrócił się jedynie czas przyjęć. W Sylwestra lekarze ci zapowiadali zamknięcie 2 stycznia praktyk.

"Chcemy udowodnić Funduszowi, że my chcemy leczyć ludzi, ale  warunki nam proponowane są nie do przyjęcia. Pacjentów nie  obchodzą nasze przepychanki z NFZ" - powiedział członek zarządu Podkarpackiego Porozumienia Lekarzy POZ, należącego do Porozumienia Zielonogórskiego, Adam Baranowski. Na znak solidaryzowania się z innymi lekarzami z zachodniej Polski, podkarpaccy lekarze poz przyjmować będą w piątek tylko do godz. 13, ale w przychodniach pozostaną rejestratorki, które będą informować pacjentów o otwartych placówkach. Natomiast od 5 stycznia lekarze rozpoczną pracę w zwyczajowych godzinach. "Będziemy dotąd przyjmować pacjentów, dokąd wystarczy nam pieniędzy. Mamy jednak nadzieję, że porozumiemy się z Funduszem" - zaznaczył Baranowski.

Kontrakty z NFZ na podstawową opiekę zdrowotną podpisało na  Podkarpaciu 167 placówek. 39 z nich podpisało kontrakty w ciągu ostatnich dwóch dni 2003 roku. Wynegocjowano z nimi, by swoją opieką objęli większą liczbę pacjentów niż dotychczas.

Według rzeczniczki NFZ w Rzeszowie, Liliany Leniart najtrudniejsza sytuacja jest w powiecie mieleckim, ale i tam pacjenci nie pozostaną bez opieki. Mogą się zgłaszać do izb przyjęć w szpitalach i pogotowiach. Natomiast 131 placówek nie  podpisało kontraktów.

Oprócz podstawowej opieki zdrowotnej we wszystkich innych rodzajach świadczeń zdrowotnych Fundusz ma 100 proc. zabezpieczenia w przyszłym roku. Na te konkursy wpłynęło więcej ofert niż się spodziewano.

W województwie małopolskim czynne są wszystkie gabinety lekarzy rodzinnych. Większość z nich podpisała już protokoły porozumień z małopolskim oddziałem NFZ, a do połowy stycznia powinny się zakończyć przedłużone negocjacje z grupą ponad 20 lekarzy z powiatu limanowskiego. Lekarze ci zobowiązali się, że do rozstrzygnięcia negocjacji będą przyjmować pacjentów jak dotąd.

Rzecznik małopolskiego oddziału NFZ Barbara Grzybek-Korgul poinformowała, że w całym województwie podpisano ponad 570 porozumień z lekarzami rodzinnymi. "Jest to nawet nieco więcej, niż w zeszłym roku" - podkreśliła. Według niej dobra sytuacja wynika z tego, że w Małopolsce nie było problemów z koniecznością zapewnienia całodobowej opieki medycznej przez lekarzy rodzinnych. Zasada ta obowiązywała już wcześniej - lekarze albo sprawowali opiekę samodzielnie, albo podpisywali umowy z pogotowiem lub firmami prywatnymi.

Nadal nie wiadomo, jak wygląda sytuacja w województwie podlaskim. Informacji nie potrafią udzielić ani przedstawiciele miejscowego oddziału NFZ, ani lekarzy, którzy zbojkotowali konkurs na świadczenia zdrowotne.

Joanna Zabielska-Cieciuch z Kolegium Lekarzy Rodzinnych w  Białymstoku twierdzi, że podstawowej opieki medycznej pozbawieni są prawie wszyscy mieszkańcy regionu. NFZ twierdzi jednak, że pracują m.in. lekarze rodzinni w powiecie sejneńskim oraz w Zambrowie.

W Białymstoku przyjmują lekarze miejskiego ZOZ-u, którzy mają pod  opieką 120 tys. mieszkańców Białegostoku. Czynnych jest też przynajmniej kilka gabinetów lekarzy, którzy dotąd uczestniczyli w bojkocie konkursu Funduszu. W pogotowiu mają zostać otwarte dwa gabinety internistyczne i jeden pediatryczny - poinformował dyrektor pogotowia ratunkowego w Białymstoku Ryszard Wiśniewski, oceniając ruch pacjentów jako spory. Część pacjentów dzwoni po informacje na infolinię NFZ w Białymstoku. Sporo osób zgłasza się na do stacji pogotowia w Białymstoku i Suwałkach lub do szpitalnych izb przyjęć.

W Suwałkach, gdzie - według Jacka Obrączki z Kolegium Lekarzy Rodzinnych - zamknięte są w piątek wszystkie gabinety tych lekarzy, prezydent miasta ogłosił listę punktów, gdzie pacjenci mogą się zgłaszać (szpitale, pogotowie i lekarze specjaliści).

Suwalskie pogotowie ratunkowe notuje setki zgłoszeń z prośbą o  przyjazd. "To utrudnia normalną pracę pogotowia, które powinno reagować w nadzwyczajnych sytuacjach, tymczasem karetki jeżdżą do  przypadków nie wymagających natychmiastowej reakcji" - powiedział dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w  Suwałkach, Adam Szałanda.

Przez całą dobę podstawową opiekę pełnić będzie też szpital wojewódzki w Suwałkach, który skierował w tym celu, do specjalnie zorganizowanych gabinetów więcej niż zwykle, lekarzy i pielęgniarek.

W województwie podlaskim podpisano dotychczas 62 umowy na poz w  2004 roku. Ponad 180 ofert złożonych przez lekarzy rodzinnych w  ramach rokowań jeszcze czeka na rozstrzygnięcie.

Nie działają przychodnie podstawowej opieki zdrowotnej na Śląsku. Tamtejszy oddział NFZ odłączył od systemu informatycznego te, które nie podpisały kontraktów na 2004 rok.

Funkcjonujący na Śląsku system sprawozdawczy START opiera się na kartach chipowych, gdzie zawarte są wszystkie potrzebne informacje o pacjencie. Nie mając dostępu do systemu lekarz nie  wie, czy pacjent jest ubezpieczony i nie może wypisać recepty.

Fundusz tłumaczy się, że było to koniecznością wynikającą z umowy. "Musimy teraz zaktualizować system i mogą funkcjonować w nim tylko aktualni świadczeniodawcy" - powiedziała rzeczniczka śląskiego oddziału NFZ, Aleksandra Szatkowska. NFZ przekonuje jednak, że mimo wyłączenia systemu, lekarze bez kontraktów mogą przyjmować pacjentów na podstawie obowiązujących do połowy stycznia przepisów przejściowych, zgodnie z którymi Fundusz zapłaci za wizytę 15 zł, nawet jeśli dany lekarz nie  złożył oferty lub nie podpisał kontraktu.

Według jego danych, w woj. śląskim podstawową opiekę medyczną zabezpieczono jak dotąd w trzech czwartych. Najtrudniejsza sytuacja jest w Jastrzębiu Zdroju, gdzie oferty do NFZ nie złożyła dotąd żadna z przychodni. W Gliwicach, Zabrzu i  Wodzisławiu Śląskim do konkursu przystąpiło od 12 do 20 proc. poradni rodzinnych. Trudna sytuacja jest też w Cieszynie i na Podbeskidziu. Trudności z dotarciem do lekarza może mieć ponad milion osób.

"Sytuacja jest dramatyczna. W związku z niechęcią centrali NFZ do podjęcia rozmów oraz odłączeniem przychodni od systemu sprawozdawczego, świadczeniodawcy bez kontraktów zamknęli w piątek swoje placówki" - powiedział Mariusz Wójtowicz, przewodniczący Związku Pracodawców Ochrony Zdrowia na Śląsku.

Na drzwiach zamkniętych placówek lekarze wywiesili informacje o tym, gdzie pacjenci mogą się zgłosić, wraz z numerami telefonów. Zwykle są to szpitale i pogotowie ratunkowe. Pacjenci mogą też zadzwonić na infolinię uruchomioną przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Powinni tam uzyskać informację, gdzie iść po poradę.

Pacjenci z woj. opolskiego, których lekarze nie  podpisali kontraktów z Narodowym Funduszem Zdrowia, mają zapewnioną opiekę medyczną we wszystkich szpitalach województwa - twierdzi dyrektor opolskiego oddziału NFZ, Kazimierz Łukawiecki. Jego zdaniem, podstawową opiekę medyczną w regionie zapewniono w blisko 50 proc. W pełni zabezpieczony dostęp do dotychczasowych lekarzy rodzinnych mają mieszkańcy Opola oraz powiatów głubczyckiego i namysłowskiego. Trudna sytuacja dotyczy natomiast powiatów brzeskiego, strzeleckiego, kluczborskiego i kędzierzyńsko- kozielskiego.

W Łódzkiem lekarze rodzinni przyjmują pacjentów normalnie. Według NFZ, pacjenci w województwie w stu procentach mają zapewnioną opiekę medyczną, także w zakresie nocnej pomocy wyjazdowej.

W Zachodniopomorskiem natomiast, gdzie nie ma problemu z lekarzami rodzinnymi, kontraktów z NFZ nie podpisał żaden z 34 szpitali w  województwie, ponieważ zdaniem dyrektorów placówek Fundusz proponował zbyt niskie stawki na leczenie. Jak jednak zapewniają dyrektorzy, mimo niepodpisanych kontraktów szpitale od nowego roku przyjmują pacjentów normalnie.

Wszyscy lekarze rodzinni w Lubelskiem przyjmują pacjentów w nowym roku normalnie. Po negocjacjach z NFZ i podniesieniu stawki o 3,50 zł za opiekę nad jednym pacjentem rocznie zdecydowali się podpisać kontrakty na 2004 r. Także wszystkie szpitale w regionie porozumiały się z Funduszem. Problemów z korzystaniem z usług lekarzy rodzinnych nie powinni mieć także pacjenci z województwa kujawsko-pomorskiego.

O otwarcie gabinetów i przystąpienie do negocjacji zaapelował do lekarzy rodzinnych, którzy nie podpisali kontraktów z NFZ, minister Zdrowia Leszek Sikorski.

Podczas specjalnej konferencji prasowej w Poznaniu Sikorski powiedział, że wielu pacjentów w całym kraju zostało bez opieki lekarza rodzinnego. Przypomniał jednocześnie, że Narodowy Fundusz Zdrowia zapłaci każdemu lekarzowi za udzielenie porady, nawet gdy nie będzie miał podpisanego kontraktu na świadczenie usług w 2004 roku.

em, pap