Aferzyści w mundurach przed sąd

Aferzyści w mundurach przed sąd

Dodano:   /  Zmieniono: 
O ustawianie przetargów i przyjęcie co najmniej 109 tys. zł łąpówek oskarża prokuratura wojskowa dowódcę warszawskiej jednostki, ppłk Kazimierza J. Akt oskarżenia objął też sześć innych osób.
Skierowany do sądu akt oskarżenia Wojskowej Prokuratury Garnizonowej mówi o łapownictwie biernym i zmowie przetargowej. Grozi im za to kara do 10 lat więzienia.

Prokuratura skierowała akt oskarżenia do sądu 28 stycznia, ale ujawniła to dopiero w środę razem z informacją, że sąd przedłużył o kolejne trzy miesiące areszt wobec ppłk. Kazimierza J.

Jak podał szef prokuratury ppłk Krzysztof Parulski, w 2001 r. z dowódcą jednostki współdziałały podstawione osoby cywilne - Robert L. i Monika D. W procederze uczestniczyły kontrolowane przez te osoby podmioty gospodarcze, które wygrywały poszczególne przetargi, organizowane przez tę jednostkę. Aby przetarg wyglądał wiarygodnie, podstawiano do niego fikcyjne firmy, które przegrywały konkurs ofert - podała prokuratura.

"Kluczowy w niniejszej sprawie przetarg na dostawę materiałów eksploatacyjnych do urządzeń biurowych, o wartości zamówienia bliskiej 1 mln zł, rozstrzygnięty został na rzecz Roberta L. i Moniki D., będących w zmowie przetargowej z ppłk. Kazimierzem J. poprzez wykorzystanie błędnych merytorycznie opinii arbitra z listy prezesa Urzędu Zamówień Publicznych. (...) Arbiter, wydający opinie prawne w toku postępowania przetargowego, był specjalistą z zakresu budownictwa" - podkreśla prokuratura.

Niezależnie od tego śledztwa, wojskowe prokuratury prowadzą inne postępowania dotyczące nieprawidłowości w przetargach - także tych, które wyłaniały dostawców sprzętu dla polskich wojsk w Iraku.

W listopadzie zeszłego roku minister obrony Jerzy Szmajdziński potwierdził, że w śledztwie dotyczącym czterech przetargów "irackich" ustalono, że nadużycia polegały na formułowaniu wymogów przetargu tak, by wygrała określona firma. Same przetargi były uzasadnione, zakupiony sprzęt spełnia wymagania, a przy nadużyciach "chodzi o margines zagospodarowany do celów prywatnych" - podkreślił szef MON.

Jak mówił wtedy szef MON, grupy operacyjne Żandarmerii Wojskowej zatrzymały do dyspozycji wojskowej prokuratury dziewięć osób - pięciu przedsiębiorców, trzech żołnierzy zawodowych z pionu logistyki Wojsk Lądowych i jednego pracownika wojska. W sprawie aresztowano wówczas siedem osób. Ich działalność naraziła budżet MON na wymierne straty materialne.

em, pap