Kiszczak winny (aktl.)

Kiszczak winny (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Czesław Kiszczak, oskarżony o przyczynienie się w 1981 roku do śmierci górników w kopalni "Wujek" został skazany na dwa lata więzienia w zawieszeniu.
Sąd Okręgowy w Warszawie skazał byłego szefa MSW gen. Czesława Kiszczaka na 4 lata więzienia, ale  na na mocy amnestii złagodził karę do 2 lat i zawiesił jej wykonanie. Kiszczak odpowiadał w procesie w sprawie przyczynienia się do śmierci 9 górników z kopalni "Wujek" po ogłoszeniu stanu wojennego w grudniu 1981 r. Wyrok jest nieprawomocny.

Najważniejsze, że Czesław Kiszczak został uznany winnym i że zbrodnia nie pozostała bez kary - powiedział przewodniczący śląsko-dąbrowskiej "Solidarności" Piotr Duda, komentując wyrok.

"Gdyby go uniewinniono, całkiem straciłbym zaufanie do  polskich sądów. Nie chcę się wypowiadać na temat wysokości kary, bo nie znam uzasadnienia. Wiem jednak, że za nieporównywalnie mniejsze przestępstwa ludzie dostają zbliżone wyroki. A generał przecież przyczynił się do śmierci dziewięciu osób. Powtarzam jednak: dobrze, że zbrodnia nie pozostała bez kary" - powiedział Duda.

Prokurator żądał uznania Kiszczaka winnego popełnienia zarzuconego mu czynu. Popierali go oskarżyciele posiłkowi -  rodziny poszkodowanych w zajściach, a także przedstawiciele NSZZ "Solidarność". Obrońca i sam Kiszczak chcieli uniewinnienia.

Główną podstawą procesu jest szyfrogram wydany przez Kiszczaka 12 grudnia 1981 r., w którym informował on o zasadach użycia broni przez zwarte oddziały milicji. Prokurator twierdzi, że szyfrogram był wydany bezprawnie i na jego podstawie milicjanci zabili 15 i  16 grudnia 9 górników z kopalni "Wujek". Kiszczak twierdził natomiast, że szyfrogram informował komendy milicji o  wprowadzanych dekretem o stanie wojennym zasadach użycia broni, on sam natomiast zakazał jej używania.

"Szyfrogram stanowił dla służb podległych ministrowi pierwszą regulację, był obowiązującą regułą i musiał być przestrzegany" -  podkreślił w ustnym uzasadnieniu wyroku sędzia Marek Sobkowicz. Wyjaśnił, że szyfrogram ten trafił do komend milicji szybciej niż  sam dekret o stanie wojennym, w którym także regulowane były zasady użycia broni - był więc jego wyprzedzeniem i to w dodatku z  elementami decyzji własnej Kiszczaka, bo wprowadził on do niego nową kategorię - dopuszczalności strzelania m.in. w wypadkach "zagrożenia życia", podczas gdy projekt szyfrogramu mówił tylko o  "zagrożeniu".

Sąd dodał, że twórcy stanu wojennego, mając wiedzę o nastrojach społecznych i doświadczenia z przeszłości, musieli zakładać niebezpieczeństwo konfrontacji, a po wprowadzeniu stanu wojennego, który wiązał się z ograniczeniem swobód obywatelskich, Kiszczak był świadom, że może to dodatkowo zaognić sytuację.

W ten sposób sąd wyjaśnił, dlaczego uznał Kiszczaka za winnego sprowadzenia powszechnego niebezpieczeństwa na górników z "Wujka" i "Manifestu Lipcowego" z Jastrzębia, które wynikało z tego, że  szyfrogram doprowadził do strzelania do górników. Sąd zakwalifikował to jako przyczynienie się do ich śmierci.

oj, pap