Szpitale mogą żądać pieniędzy

Szpitale mogą żądać pieniędzy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Według prawników i NFZ w pewnych sytuacjach nawet publiczny szpital może zgodnie z prawem pobierać opłaty od ubezpieczonych pacjentów.
Dwa znane warszawskie szpitale dziecięce zaczęły pobierać w lipcu w swych poradniach specjalistycznych opłaty za udzielane świadczenia, co wywołało kontrowersje.

Do wprowadzenia opłat szykują się kolejne placówki. Być może problem będzie rozwiązany jeszcze w piątek, kiedy ma dojść do  kolejnego spotkania prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia z  dyrektorami placówek klinicznych. Obecna sytuacja znowu wzbudziła dyskusję na temat pobierania opłat od pacjentów w publicznych placówkach ochrony zdrowia.

Obydwa warszawskie szpitale nie mają już kontraktu na świadczenia udzielane w swoich poradniach. Prezes Narodowego Funduszu Zdrowia Lesław Abramowicz powiedział w tym tygodniu, że w takiej sytuacji szpitale mają prawo pobierać opłaty.

"Jeżeli pacjent opłaca składkę zdrowotną, powinien bezpłatnie uzyskać świadczenia w placówkach finansowanych ze środków publicznych. W sytuacji, gdy konkretny szpital nie zgadza się na  umowę z Funduszem to powinien wskazać inną placówkę, gdzie pacjent może uzyskać usługę" - mówiła wcześniej wiceminister zdrowia Ewa Kralkowska.

Jak podkreślił wybitny znawca prawa medycznego prof. Mirosław Nesterowicz z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, płatnikiem za świadczenia medyczne w Polsce (z niewielkimi wyjątkami) jest Narodowy Fundusz Zdrowia, który przekazuje pieniądze placówkom medycznym. Pacjent opłacając składkę na  ubezpieczenie zdrowotne nie zawiera żadnej umowy z placówką medyczną - jego "umowa" jest zawarta z NFZ. "Jeśli placówka medyczna nie ma kontraktu z Funduszem, może ona pobierać opłaty od  pacjentów" - powiedział.

Istnieje jednak sytuacja, w której - zdaniem profesora - nawet jeśli kontraktu z NFZ nie ma - od pacjenta placówka nie powinna pobierać opłat. Zdarza się to wtedy, kiedy np. pacjent w czasie, kiedy szpital miał jeszcze kontrakt, przyszedł z prośbą o pomoc i  wyznaczona mu została wizyta na czas późniejszy. "Jeśli wyznaczono mu termin, szpital powinien go przyjąć w tym terminie bezpłatnie, nawet jeśli nie ma w tym momencie kontraktu" - uważa prof. Nesterowicz.

Jego zdaniem, działa wówczas umowa w języku prawniczym określana jako umowa na rzecz osoby trzeciej, tzn. taka, w której umowa jest zawierana pomiędzy dwoma osobami (w tym wypadku Narodowym Funduszem Zdrowia a szpitalem), ale jej beneficjentem jest pacjent.

Dyskusja na temat pobierania opłat toczyła się także w ubiegłym roku po tym, jak władze szpitala Akademii Medycznej w Białymstoku zaczęły pobierać od pacjentów opłaty, powołując się na to, że  limit zakontraktowanych na dany rok porad został wyczerpany. Pacjentom zaoferowano albo czekanie na rok następny, albo zrzeczenie się na piśmie praw ubezpieczonego i wpłacanie 15 zł, aby zostać przyjętym przed końcem roku.

Złożone zostało wówczas doniesienie do prokuratury, która w tym roku umorzyła śledztwo. Placówka zamówiła także ekspertyzę prawną, której autorzy przyznali, iż w pewnych okolicznościach szpital może pobierać opłaty od pacjentów.

Prawnicy orzekli, że placówka medyczna z kontraktem nie ma prawa pobierać pieniędzy od ubezpieczonych pacjentów za świadczenia medyczne. Ale wskazali na wyjątek: jeśli pacjent dobrowolnie zrzeknie się swego prawa do bezpłatnego świadczenia (podpisze stosowne oświadczenie), np. wtedy gdy musiałby na nie kilka miesięcy poczekać, to może za nie zapłacić i być przyjętym poza kolejką.

Tę opinię podważały zarówno Ministerstwo Zdrowia, jak i Narodowy Fundusz Zdrowia, a szpital ostatecznie wycofał się z pobierania opłat.