Człowiek, który wyciągnął 100 000 000

Człowiek, który wyciągnął 100 000 000

Dodano:   /  Zmieniono: 
Zeznając w tzw. aferze sprzętowej b. prorektor wrocławskiej AM ds. klinicznych prof. Andrzej Kuebler, wskazał na Ryszarda P. jako osobę informującą szpitale, że dostają one sprzęt w ramach programu Ministerstwa Zdrowia.
Prof. Kuebler, do którego obowiązków należało m.in. wyposażenie szpitali w sprzęt, zeznawał przed łódzkim Sądem Rejonowym w procesie przeciwko byłemu dyrektorowi w Ministerstwie Zdrowia Ryszardowi P. oraz Tomaszowi D. zamieszanym w tzw. "aferę sprzętową".

Jak zeznał, uczelnia wielokrotnie zwracała się do Ministerstwa Zdrowia o pomoc w zakupie dla szpitali klinicznych aparatury do znieczulania. Sam próbował dowiedzieć się, w jaki sposób można uzyskać taką aparaturę. Wiosną 1995 roku usłyszał, że w ministerstwie uruchomiony zostanie program pomocy dla najbardziej potrzebujących szpitali, a w lecie tego samego roku zgłosił się do wrocławskiej Akademii Medycznej przedstawiciel jednej z firm, która zajmowała się wyposażeniem sal operacyjnych szpitali. Oznajmił, że Ryszard P. poinformował go, iż wrocławska akademia miała być ujęta w programie ministerstwa i że dostarczony sprzęt ma być przez resort sfinansowany.

Sprzęt został dostarczony i był traktowany przez akademię jako zakup ministerstwa. "Jednak przy jego odbiorze kwestor AM musiała podpisać zabezpieczenie o wymagalności dotyczące tej aparatury. I podpisała. Aparatura została rozdzielona na poszczególne szpitale i uruchomiona" - relacjonował Kuebler.W niedługim czasie do uczelni zaczęły przychodzić pisma "egzekucyjne", m.in. z z Banku Śląskiego i Polmosu w Sieradzu. Ta ostatnia firma chciała nawet zabrać aparaty do znieczulenia.

"Kiedy zwróciłem się do ministerstwa o wyjaśnienie, co  kryje się za niepłaceniem za sprzęt przez resort, nie usłyszałem odpowiedzi. Przedstawiono mi dokument z ministerstwa, który zawierał podział aparatury między rozmaite szpitale i na nim znajdowała się też Akademia Medyczna we Wrocławiu. Dokument ten podpisany był przez Ryszarda P." - mówił profesor. Podkreślił, że  ten dokument pozwolił mu zorientować się, że działania były prowadzone pod nadzorem dyrektora P.

Sam Ryszard P. odmówił w piątek składania dalszych wyjaśnień oraz odpowiedzi na pytania prokuratora.

Sprawa byłego urzędnika Ministerstwa Zdrowia trafiła z  warszawskiej prokuratury do łódzkiego sądu w lipcu 2002 roku. Do  tej pory wyznaczono terminy 30 rozpraw, ale odbyło się ich zaledwie kilka. Do przesłuchania jest prawie stu świadków.

W latach 1995-96 m.in. szwajcarska firma Pharmakon wstawiała do polskich szpitali sprzęt medyczny, informując dyrektorów, że nie muszą za niego płacić, a koszty nabycia sprzętu zostaną pokryte z funduszy rezerwowych Ministerstwa Zdrowia. Jednak po dostarczeniu sprzętu zaczęła wystawiać faktury i domagać się zapłaty za sprzęt. Ostatecznie 100 mln zł za wstawiony do szpitali musiał zapłacić budżet państwa. W rzekomym programie ministerialnym miała pośredniczyć firma HP-Med, której współwłaścicielem był Aleksander Nauman.

Miesiąc temu media ujawniły, że firma Pharmakon przekazała 200 tys. franków szwajcarskich na konto bankowe byłego szefa Narodowego Funduszu Zdrowia Aleksandra Naumana.

Szwajcarska prokuratura zablokowała konta kilku Polaków, w tym Naumana, Wacława Bańbuły i właśnie Ryszarda P. który w czasie, gdy doszło do "afery sprzętowej", był doradcą ówczesnego ministra zdrowia Jacka Żochowskiego. Prokuratura oskarża P. o działanie na szkodę Skarbu Państwa i spowodowanie wielomilionowych strat. Warszawska Prokuratura Okręgowa zwróciła się do szwajcarskich organów wymiaru sprawiedliwości o informacje dotyczące całego zakresu prowadzonego przez nie śledztwa. Polską prokuraturę interesują m.in. historie rachunków, w tym przepływy pieniężne. Do tej pory nie miała ona dowodów, że Ryszard P. skorzystał na "aferze sprzętowej.

Powiązanie Ryszarda P. ze sprawą ujawniono w 1996 roku. Urząd Ochrony Państwa zatrzymał wówczas także Wacława Bańbułę, który miał udziały w HP-Med. W ówczesnym śledztwie nie przesłuchano jednak Naumana.

Szwajcarska prokuratura dwa tygodnie temu zablokowała 10 kont, z  których dwa należały do Naumana i Bańbuły. W ubiegłym tygodniu w  innym banku zablokowała kolejne konta b. szefa NFZ oraz Bańbuły, a  także konta Ryszarda P. i związanej z firmą HP-Med Wandy Kosińskiej.

em, pap