Z Biesłanu do Warszawy

Z Biesłanu do Warszawy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rozpoczął się trzymiesięczny pobyt w Polsce rodziny Sawickich z Biesłanu, która ucierpiała we wrześniowym zamachu terrorystycznym na tamtejszą szkołę. Państwo Sawiccy mają polskie korzenie.
Czteroosobowa rodzina Sawickich przyleciała wczoraj wieczorem do stolicy na zaproszenie prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego.Na lotnisku w imieniu warszawiaków przywitał ich dyrektor stołecznego Biura Polityki Społecznej Paweł Wypych. Na dzieci: 7-letniego Ałłana i 3-letniego Alika czekały dwa duże pluszowe misie. Ilona Sawicka i jej syn Ałłan przeżyli biesłańską tragedię; znajdowali się wśród zakładników w tamtejszej szkole podczas zamachu. Sawicka została ranna w rękę i nogę.

"1 września poszłam z synem Ałłanem na rozpoczęcie roku szkolnego. W pewnym momencie do szkoły wpadli terroryści, następnie wszystkich nas zagonili do sali gimnastycznej. Kiedy nastąpił wybuch i wyleciały szyby z okien, wyrzuciłam syna na  zewnątrz i potem sama uciekłam" - wspominała Sawicka.

"Biesłan, to miasto żałoby. Tam nie ma do czego wracać. Ludzie korzystają z każdej okazji, aby z niego wyjechać" - powiedziała po wylądowaniu dziennikarzom Ilona Sawicka. "Odnosi się wrażenie, że czas zatrzymał się tam w miejscu. Biesłan na zawsze będzie miastem tragedii" - dodała.

Pobyt Sawickich w Polsce został wstępnie zaplanowany na trzy miesiące. Władze Warszawy zapewnią rodzinie opiekę: rehabilitantów, lekarzy i psychologów. Biesłańska rodzina ma polskie korzenie - pradziad Ilony Sawickiej był Polakiem. Jeśli okaże się, że rodzina spełnia warunki repatriacji i tym samym będzie mogła pozostać w Polsce, miasto pomoże jej w znalezieniu mieszkania i pracy.

Prosto z lotniska rodzina udała się do ośrodka opiekuńczo- socjalnego "Nowolipie". W sobotę zwiedzi Pałac Kultury i Nauki oraz warszawskie ZOO. W poniedziałek spotka się z nimi Lech Kaczyński. W połowie października wyjadą do Ośrodka Rehabilitacyjno-Wypoczynkowego "Syrena" w Mielnie.

Nie jest to jedyna forma pomocy Warszawy dla Biesłanu. Na prośbę tamtejszego szpitala miasto kupiło generator prądu. Dotrze on na miejsce w przyszłym tygodniu. W październiku władze miasta planują zaprosić także 200 dzieci z Biesłanu na pobyt leczniczo-terapeutyczny.

3 września w Biesłanie, w Osetii Północnej, w wyniku zajęcia szkoły przez terrorystów zginęło 331 osób - wynika z danych rosyjskiego Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych. Wśród ofiar śmiertelnych aż 172 to dzieci, uczniowie biesłańskiej szkoły. Rannych zostało ponad 700 osób. Oficjalne dane nie obejmują około trzydziestu terrorystów, zabitych w czasie szturmu rosyjskich sił specjalnych na szkołę. Spośród 331 ofiar, 26 ludzi zmarło już po przewiezieniu do szpitali. Do tej pory nie zidentyfikowano 76 zwłok. W tamtych dramatycznych wydarzeniach, które rozegrały się między 1 a 3 września, uczestniczyło ponad 1200 zakładników - nauczycieli oraz uczniów i ich rodziców lub krewnych.

em, pap