Bomba dla konsula nie była atrapą

Bomba dla konsula nie była atrapą

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ładunek wybuchowy w przesyłce do polskiego konsulatu generalnego w Monachium nie był atrapą - powiedział rzecznik Bawarskiego Urzędu Kryminalnego w Monachium Dieter Kolloch.
Dokładny skład tego materiału i konstrukcja bomby będą znane dopiero po zakończeniu badań laboratoryjnych - dodał rzecznik. "Traktujemy tę sprawę priorytetowo, ale badania jeszcze trwają" -  powiedział.

List przyszedł do konsulatu we wtorek przed południem. Był zaadresowany osobiście do konsula generalnego Wacława Oleksego. Podczas otwierania listu sekretarka zauważyła wystające przewody. Pracownik ochrony konsulatu zawiadomił niemiecką policję i list rozbrojono.

"Do wybuchu nie doszło tylko dzięki przytomności umysłu sekretarki" - podkreślił Kolloch.

Policja przypuszcza, że istnieje związek między listem do  polskiego konsulatu a ostatnią serią bomb wysyłanych w listach z  Dolnej Bawarii. Niewykryty dotychczas sprawca wysłał tam od  kwietnia tego roku łącznie sześć bomb do polityków CSU i SPD z  tego regionu.

Dziennik "Sueddeutsche Zeitung" zwrócił uwagę, że także w  przypadku listu do polskiego konsulatu istnieje "regionalny kontekst". Oleksy przebywał w miniony piątek w Pasawie w Dolnej Bawarii, gdzie spotkali się prezydenci Polski i RFN Aleksander Kwaśniewski i Horst Koehler.

Na podstawie badań kodu DNA policja ustaliła, że listy wysyła mężczyzna. Materiał wybuchowy pochodzi z artykułów pirotechnicznych, dostępnych w Czechach i Austrii w wolnej sprzedaży.

Niemiecka policja wyznaczyła nagrodę w wysokości 10 tys. euro za  informacje mogące przyczynić się do ujęcia sprawcy.

ss, pap