Kieres wciąż chce być szefem IPN (aktl.)

Kieres wciąż chce być szefem IPN (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezes Instytutu Pamięci Narodowej Leon Kieres kandyduje na drugą kadencję. Oprócz niego startuje też były rzecznik Urzędu Ochrony Państwa Leszek Buller.
Jest jeszcze jedna oferta z Wrocławia; nie wiadomo, czyja. W konkursie nie weźmie udziału sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzej Przewoźnik.

O północy z wtorku na środę mija termin zgłaszania do kolegium IPN kandydatur w konkursie na nowego prezesa. Oferty mogą jeszcze nadejść później pocztą, bo decyduje data stempla pocztowego. Na  razie wiadomo, że są trzy zgłoszenia - Kieresa, kogoś z Wrocławia oraz Bullera (przez kilka miesięcy pracował w gabinecie Kieresa; w  połowie lat 90. pracował w zespole prasowym Komendy Głównej Policji, a potem był rzecznikiem UOP).

Być może nazwiska wszystkich osób, ubiegających się o fotel prezesa IPN, znane będą dopiero 23 marca. Stanie się tak, jeśli kandydaci sami nie ujawnią startu w konkursie, bo dopiero 23 marca zbiera się kolegium IPN, które otworzy koperty ze zgłoszeniami. 11- osobowe kolegium, reprezentatywny politycznie organ doradczy i  opiniodawczy IPN, przeprowadza konkurs i przedstawia Sejmowi jednego kandydata.

Swoje zgłoszenie w konkursie obecny prezes tłumaczy poczuciem publicznego obowiązku. "Po dużych wahaniach zdecydowałem, że  powinienem kandydować; że skoro budowałem Instytut od podstaw, to  nie mogę się uchylać od obowiązku kontynuowania swej misji publicznej" - powiedział.

Przyznał, że może się spotkać z zarzutami, że łączy funkcję prezesa ze startem w konkursie, ale - jak podkreślił - "nie ma tu dobrego rozwiązania". "Zapewniam jednak, że decyzje, jako prezes, będę podejmował bez względu na ich wpływ na moje szanse +wyborcze+; nie będę się starał nikomu przypodobać" - dodał.

Kieres wyraził nadzieję, że obecny Sejm będzie umiał się zjednoczyć i wyłonić większość 3/5 potrzebną do wyboru nowego prezesa, ktokolwiek byłby kandydatem.

Zapytany, czy nie obawia się kolejnych zawirowań wokół IPN w  nowym rozdaniu politycznym po wyborach, Kieres odparł, że wobec Instytutu od dawna są formułowane "różnego rodzaju oczekiwania i  pretensje". "Już się do nich przyzwyczaiłem, co nie znaczy, że się z nimi pogodziłem" - oświadczył.

Przewoźnik podjął taką, a nie inną decyzję, gdyż musi dokończyć sprawy, którymi zajmuje się obecnie w Radzie, w tym m.in. wciąż nie otwartego oficjalnie Cmentarza Orląt we Lwowie. "Chciałem, by  moja decyzja była odpowiedzialna i rozsądna" - dodał. Przyznał, że  konsultował ją z przewodniczącym Rady prof. Władysławem Bartoszewskim.

Wybór nowego prezesa może wywołać spory - pierwszego prezesa IPN wybierano przez wiele miesięcy. Nie wiadomo, czy wyboru zdąży dokonać obecny Sejm, do czego potrzeba większości 3/5 głosów. Wybór musi zaakceptować Senat (gdzie większość ma SLD). W kwietniu-maju kolegium Instytutu będzie przesłuchiwać kandydatów na prezesa. Potem wybierze jednego kandydata, którego przedstawi Sejmowi. Powinno to nastąpić do 30 czerwca, kiedy wygasa kadencja Kieresa.

*****************************************************

Kluby parlamentarne na razie nie zajęły jednoznacznego stanowiska w sprawie ewentualnego poparcia dla  kandydatury szefa IPN prof. Leona Kieresa, który stara się o  reelekcję na to stanowisko. Jedynie przewodniczący klubu SLD Krzysztof Janik deklaruje pełne poparcie dla kandydatury Kieresa.

Szef klubu SLD Krzysztof Janik zapowiedział we wtorek głosowanie za kandydaturą Leona Kieresa na szefa IPN. "Nie wiem, czy mu nie  zaszkodzę opinią, którą za chwilę wygłoszę. Uważam, że to właściwy człowiek na właściwym miejscu: mądrość, rozwaga, spokój i odwaga osobista" - powiedział Janik w Radiu Zet.

Na pytanie, czy będzie do tego namawiał swój klub, odpowiedział: "myślę, że nie muszę namawiać".

Sekretarz generalny PO Grzegorz Schetyna nie chciał we wtorek powiedzieć, czy Kieres może liczyć na poparcie Platformy. Jak zapowiedział, PO decyzję w tej sprawie podejmie w środę.

Prawo i Sprawiedliwość, jak powiedział Mariusz Kamiński, nie  wyklucza poparcia kandydatury Kieresa. Dodał jednak, że "jeśli pojawią się inni interesujący kandydaci", PiS "poważnie" rozważy ich poparcie.

"Generalnie pracę Kieresa oceniamy pozytywnie, ale dostrzegamy poważne wady w działaniu profesora: brak decyzyjności i nadmierną ostrożność" - powiedział Kamiński. Jak dodał, "w przyszłej kadencji mogłoby to się stać balastem".

Klub parlamentarny PSL - jak zapowiedział wiceszef ludowców Janusz Piechociński - zamierza spotkać się ze wszystkimi kandydatami na prezesa IPN i dopiero wówczas zdecyduje, komu udzieli poparcia.

"Trzeba omówić m.in. sposób funkcjonowania Instytutu po tej kadencji, konsekwencje tego, co się zdarzyło (chodzi o tzw. listę Wildsteina), zakres nowelizacji ustawy o IPN" - podkreślił polityk. Jak dodał, każdy kandydat "powinien przedstawić, jak to  widzi".

"Nie mogę niczego deklarować, to zbyt poważna sprawa" -  powiedziała szefowa klubu SdPl Jolanta Banach, pytana, czy  Socjaldemokracja udzieli poparcia Kieresowi. Jak zapowiedziała, m.in. nad tą kandydaturą debatować ma klub SdPl na najbliższym posiedzeniu w czwartek.

Według Banach, "trudno mieć zastrzeżenia do kultury politycznej prof. Kieresa i sposobu w jaki prowadzi IPN". Jak dodała, prezes Instytutu wykazał się "dużą odpornością na ogromną presję, jaka była wywierana na niego samego i wokół IPN-u (w zwiazku ze sprawą tzw. listy Wildsteina)".

Podkreśliła jednak, że przy ocenie kandydatury Kieresa "przedmiotem kontrowersji będzie umiejętność profesora zapanowania nad kadrą i procedurami".

Także wiceszef Samoobrony Krzysztof Filipek podkreślił, że na razie nie może odpowiedzieć na pytanie, czy jego klub poparłby kandydaturę Kieresa na stanowisko szefa IPN. "Przeprowadzimy ocenę dotychczasowych działań IPN i wtedy zapadnie decyzja" - powiedział.

W lutym szef Samoobrony Andrzej Lepper zapowiedział, że jego partia poprze Kieresa, jeśli zdecyduje się on ubiegać o reelekcję.

Przewodniczący klubu LPR Marek Kotlinowski powiedział, że wbrew wcześniejszym zapowiedziom Liga nie wystawi swojego kandydata na  szefa IPN (o takiej możliwości mówił w lutym PAP inny polityk LPR Zygmunt Wrzodak).

"Mam dobre zdanie o tym, co robi IPN pod kierownictwem prof. Kieresa" - oświadczył Kotlinowski, pytany, czy LPR zagłosuje za  jego kandydaturą. Podkreślił jednak, że ostateczną decyzję w tej sprawie podejmie klub Ligi, który oceni pracę obecnego prezesa.

Dodał, że jako przewodniczący klubu będzie "rekomendował kolegom jego pozytywną ocenę".

ss, ks, pap