Szef Eureko chce zeznawać

Szef Eureko chce zeznawać

Dodano:   /  Zmieniono: 
Eureko zaproponowało, aby zeznania przed komisją śledczą ds. zbadania prawidłowości prywatyzacji PZU złożył wiceprezes Eureko, Ernst Jansen.
Holenderska spółka złożyła w Sejmie list otwarty adresowany do przewodniczącego komisji Janusza Dobrosza - poinformował podczas poniedziałkowej konferencji prasowej Ernst Jansen.

Eureko przekazało też komisji kolejną "Białą Księgę" dotyczącą okresu od listopada 2000 do marca 2005 r. "Biała Księga 2" (poprzednia dotyczyła okresu styczeń-listopad 2000) zawiera korespondencję Eureko z resortem skarbu oraz innymi urzędami.

Jansen powiedział, że propozycji nie konsultował z  przewodniczącym Dobroszem. Natomiast na przekazanie dokumentów uzyskał zgodę ministra skarbu Jacka Sochy.

Dobrosz powiedział w poniedziałek PAP, że w najbliższym czasie, być może w czwartek (17 marca - PAP), komisja rozważy propozycję Jansena. Dodał jednak, że - jego zdaniem - Jansen chce zeznawać "po to, by przedstawić swoją wizję sprawy". Podkreślił, że komisja ma najpierw do przesłuchania wielu polskich obywateli.

Jansen odniósł się w poniedziałek do zarzutów wobec Eureko, które pojawiły się już podczas obrad komisji śledczej. Zapewnił, że "Eureko nie wiedziało, że wygra przetarg" i firma nigdy nie  dawała łapówek. Jansen powiedział też, że w środowisku finansowym "wiele osób uważało, że przepłaciliśmy za PZU".

Jansen zarzucił polskim rządom, że proponowany dotychczas kompromis polegał na tym, że firma "zrezygnuje ze swoich praw lub  z inwestycji". Eureko zaś uważało, że może negocjować, jednak pod  warunkiem zerwania związków PZU z polityką.

"Ludzie szukają skandalu nie tam, gdzie jest. Skandalem jest to, że pieniądze mogą wypłynąć ze spółki, a rząd tego nie ściga (chodzi o publikowane w ostatnich latach przez +Rzeczpospolitą+ teksty, w których dziennikarze opisywali, jak b. prezesi PZU i PZU Życie wytransferowali pieniądze na wyspę Jersey - PAP). Skandalem jest to, że rząd zawiera umowę i jej nie przestrzega" - powiedział Jansen.

Jansen dodał, że w grudniu 2004 roku Eureko zgodziło się na  daleko idące ustępstwa podczas negocjacji ugody z resortem skarbu. "To było złudzenie, że można to zrobić" - stwierdził. Dodał, że  Eureko nie musi zawierać ugody, ponieważ istnieje ważna umowa w  sprawie kupna kolejnych 21 proc. akcji PZU.

Wiceprezes Eureko powiedział, że nie wie, czyje interesy polityczne naruszyła firma inwestując w PZU. "Kiedy był rząd AWS wyjaśniano mi, że cały czas będą bariery w związku z BIG Bankiem Gdańskim. Potem były rządy SLD i nigdy nie mieliśmy tak dużo kłopotów" - podkreślił Jansen.

Wiceprezes Eureko dodał, że firma przedstawi we wtorek swoje wyniki finansowe za 2004 rok. Jego zdaniem, prognozy ze stycznia "nie były zbyt optymistyczne". Styczniowe prognozy Eureko zakładały zysk netto w wysokości 450 mln euro (bez jednostkowych transakcji, a z nimi - 1 mld euro), przypis składki w wysokości 6  mld euro (bez PZU). Jansen zaznaczył też, że zamierza zaprosić członków komisji do siedziby Eureko, by udowodnić, że nie jest to  firma, która posiada jedynie adres pocztowy.

Jansen powiedział, że nie wie, kiedy Trybunał Arbitrażowy ogłosi swój wyrok w sprawie sporu. Nie chciał komentować wysokości ewentualnego odszkodowania, którego Eureko mogłoby się domagać na  drugim etapie postępowania arbitrażowego w razie wygrania sporu. Zastrzegł jednak, że "gdy dojdzie do drugiego etapu, ludzie będą żałować, że nie zawarto ugody".

5 listopada 1999 roku Eureko i BIG BG kupiły 30 proc. akcji PZU. Eureko, które najpierw posiadało 20 proc. akcji spółki obecnie ma  prawie 32 proc. akcji, po odkupieniu części akcji pracowniczych oraz akcji od Banku Millennium (dawniej BIG BG). Umowa zakładała, że Eureko kupi kolejne 21 proc. akcji PZU, jednak ta transakcja nie doszła do skutku. Od września 2004 roku przed Trybunałem Arbitrażowym w Londynie toczy się proces z powództwa Eureko, które zarzuca Polsce nierespektowanie polsko-holenderskiej umowy o  wzajemnej ochronie inwestycji.

ss, pap