"Zwyciężyła polityka i wybrano najgorsze rozwiązanie" - skomentował na gorąco dla decyzję Sejmu minister zdrowia Marek Balicki.
Za przyjęciem ustawy głosowało 210 posłów, przeciw było 209, a pięciu wstrzymało się od głosu.
Bolesław Piecha (PiS) wyjaśnił po głosowaniu, że ustawa, którą przyjął Sejm, powstała na bazie projektu PiS, ale z istotnymi zmianami zaproponowanymi przez kluby opozycyjne, głównie Platformę Obywatelską.
Dlatego Ewa Kopacz (PO) uważa, że trudno mówić o jednym autorze tej ustawy, bo jest on wspólnym dziełem PiS, PO, LPR, Samoobrony i PSL. "Nie ma zwycięzców i zwyciężonych. Przyjęto rozwiązanie wypracowane w ostatnim czasie przez opozycję" - przyznała w rozmowie z Kopacz.
Ustawa zakłada udzielenie publicznym szpitalom pożyczek z budżetu państwa. Nie przewiduje natomiast możliwości przekształcenia szpitali publicznych w spółki użyteczności publicznej, co przewidywał projekt prezydencki.
Kopacz dodała, że w ustawie nie ma także zapisów mówiących o upadłości publicznych szpitali, zawieraniu ugód z wierzycielami oraz umorzeń zobowiązań cywilnoprawnych. "To są główne różnice pomiędzy naszą ustawą a propozycją prezydencką" - powiedziała posłanka.
Zapisy ustawy skrytykował Władysław Szkop (SdPl). Jego zdaniem, ustawa ta to "rozdawnictwo bez restrukturyzacji".
Balicki ocenił, że "to bardzo dziwna regulacja, niespójna i będzie wymagała wiele pracy w Senacie". "Teraz należy właśnie w Senacie tak poprawić tę ustawę, żeby była ona jak najbardziej korzystna dla zoz-ów" - powiedział Balicki.
Jego zdaniem, wynik głosowania dowodzi, że dla klubów opozycyjnych - PO i PiS - ustawa o oddłużeniu szpitali była tylko grą polityczną. Według ministra, przegłosowanie tej ustawy jest porażką publicznej służby zdrowia i szpitali, a zwycięstwem populizmu w parlamencie.
Balicki nie zamierza w związku z wtorkowym głosowaniem rezygnować z funkcji ministra zdrowia.
W połowie lutego posłowie odrzucili rządowy projekt ustawy o pomocy publicznej i restrukturyzacji zakładów opieki zdrowotnej.
ss, pap