112 już w Polsce

Dodano:   /  Zmieniono: 
W Polsce uruchomiono europejski numer alarmowy - 112, wspólny dla wszystkich służb powołanych do niesienia pomocy. Od czwartku można na ten numer bezpłatnie dzwonić z telefonu stacjonarnego.
Wcześniej można się było na niego dodzwonić z telefonu komórkowego.

"Ministerstwo zrealizowało wszystkie obowiązki, jakie na nas spoczywały przy współpracy przy uruchomieniu tego numeru, czyli wskazaliśmy lokalizację dla placówek powiadamiania ratunkowego oraz zapewniliśmy ludzi, którzy będą odbierać telefony" -  powiedział rzecznik prasowy Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA) Marek Gieorgica.

Połączenia z numerem 112 będą generalnie odbierać komendy powiatowe i miejskie straży pożarnej. Wyjątkiem będą m.in.: Warszawa, Kraków (wraz z powiatem krakowskim), Bytom i Ruda Śląska, w których będzie to robić policja. Natomiast we Wrocławiu odpowiadać za to będzie Urząd Miasta.

Na razie - jak twierdzi rzecznik MSWiA - wiele osób dzwoni pod  numer 112, by sprawdzić, czy on działa, a nie po to, by uzyskać pomoc. "Gdy ktoś będzie się w ten sposób bawił, osoba potrzebująca pomocy może na numer 112 nie dodzwonić się i jej nie uzyskać" -  przestrzega Gieorgica. "Szczegółowa analiza działania numeru 112 ma zostać wykonana -  zgodnie z poleceniem ministra spraw wewnętrznych - w ciągu 10 dni" - dodał.

Numer 112 jest przede wszystkim przeznaczony dla poważnych wypadków, gdzie pomoc wymaga współpracy wielu służb ratowniczych - przypomina krajowy koordynator ds. ratownictwa medycznego Państwowej Straży Pożarnej Ignacy Baumberg. Dlatego też jego uruchomienie nie oznacza likwidacji dotychczasowych numerów alarmowych: 997, 998 i 999; będą funkcjonowały nadal. "Gdy mamy jeden jasno określony problem, na przykład ból głowy, czy jesteśmy świadkami przestępstwa, pożaru należy dzwonić na dotychczasowe numery do pogotowia, policji, straży. Dopiero gdy nie wiemy kogo wezwać, albo mamy do czynienia ze zdarzeniem, gdzie muszą pojawić się różne służby, trzeba dzwonić na 112. W innych przypadkach 112 może być tylko numerem zapasowym, jeśli będą problemy z  połączeniem się w sposób tradycyjny - wyjaśniał Baumerg.

Przyznał, że wprowadzenie nowego numeru ratunkowego jest poważnym wyzwaniem dla służb ratowniczych. Do nowej sytuacji muszą się przystosować przede wszystkim strażacy, odbierający wszystkie zgłoszenia kierowane na 112. Zdaniem Baumberga najbliższe dwa, trzy lata będą czasem przystosowania wymagającym sporego wysiłku od funkcjonariuszy straży.

"Numer 112 również w Europie Zachodniej nie był wprowadzony z  dnia na dzień. Wiąże się z tym również znajomość języków obcych przez dyspozytorów przyjmujących zgłoszenia. Wyzwaniem jest także przygotowanie dyspozytorów do reagowania na sytuacje kryzysowe o  różnym charakterze, nie tylko związane z zawodem strażaka. Potrzeba tu dużego doświadczenia - mówił profesor Wojciech Gaszyński, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Medycyny Stanów Nagłych i Katastrof.

Obowiązek uruchomienia europejskiego numeru 112 narzuca krajom UE dyrektywa o usługach powszechnego dostępu. "Stare" kraje Unii musiały to uczynić już w lipcu 2003 roku. Nowe, w tym Polska, powinny były wprowadzić dyrektywę w życie 1 maja 2004 r., czyli z  dniem wejścia do Unii. Ze względów technicznych zostało jednak opóźnione. Za opóźnianie uruchomienia telefonu 112 w  telefonii stacjonarnej groziło Polsce wszczęcie postępowania przed unijnym Trybunałem Sprawiedliwości w Luksemburgu.

em, pap