W zapytaniu do Ziobry i ministra spraw wewnętrznych Ludwika Dorna, Wierzejski domaga się wyjaśnienia, "czy i jak dalece sięgają powiązania tych organizacji ze środowiskami pedofilskimi i zorganizowanym światem mafii narkotykowej".
Wierzejski argumentował, że przedstawia to, co - według niego - każdemu jest znane. "Mianowicie prostą zależność pomiędzy byciem pedofilem, a posiadaniem skłonności, czy nawet aktywności homoseksualnej. Krótko mówiąc, poza drobnymi wyjątkami, niemal każdy pedofil jest homoseksualistą czynnym lub mającym jakąś aktywność homoseksualną w przeszłości" - tłumaczył w TVN 24 poseł LPR intencje, które stały za wysłaniem zapytania.
Jego zdaniem, środowiska homoseksualne są najbardziej podatnym środowiskiem na wpływy obcych agentur i służb specjalnych. "Według mnie, istnieje takie założenie, że najłatwiej werbować informatorów wśród homoseksualistów, bo oni mają coś na sumieniu. Poza tym są w mniejszym lub większym stopniu uwikłani w świat przestępczy" - dodał Wierzejski.
Podczas wtorkowej konferencji prasowej min. Ziobro przyznał, że jeszcze nie zapoznał się z tym "mitycznym listem". Powiedział, że jeżeli okaże się, iż poseł LPR przedstawił mu w zapytaniu konkretne przesłanki dowodzące jego tezy, to podejmie odpowiednie kroki. Ale - jak podkreślił - "tylko wtedy". "Niezależnie, jakiego środowiska by to dotyczyło i czy je się lubi, czy nie lubi. To nie ma żadnego znaczenia. Liczy się prawo i tylko prawo oraz stan faktyczny" - zaznaczył.
Lider PO Jan Rokita, komentując zapytanie Wierzejskiego, powiedział, że "nie dysponuję żadną wiedzą na temat tego, czy - po pierwsze istnieje w Polsce mafia, a po drugie - czy, jeśli istnieje, to są w niej akurat homoseksualiści". "Na zdrowy rozum mogę przypuszczać, że przygniatająca większość mafiosów w Polsce, jak i poza Polską, to są ludzie heteroseksualni" - mówił lider PO.
Oburzony zapytaniem Wierzejskiego jest szef Kampanii Przeciw Homofobii Robert Biedroń. Określił on język polityków LPR jako język nienawiści, na który - jak mówił - jest przyzwolenie. "To jest sprawa bez precedensu w Europie. Nigdy nie słyszałem, aby ktokolwiek i gdziekolwiek używał takiego języka" - zaznaczył. Pomysł Wierzejskiego, aby MSWiA - jak określił Biedroń - "inwigilowało i penetrowało" środowiska homoseksualistów, ocenił jako absurdalny, "naruszający podstawowe prawa człowieka".
"To skandal, że partia zasiadająca w rządzie, wzywa, by przemocą sprzeciwiać się podstawowym prawom człowieka i nie ma na to żadnej reakcji" - oświadczyła w Strasburgu, w imieniu 42-osobowej frakcji Zielonych w Parlamencie Europejskim, niemiecka deputowana Elisabeth Schroedter. W komunikacie prasowym napisała, że Wierzejski wzywał do pobicia "zboczeńców", którzy wezmą udział w zaplanowanej na 11 czerwca paradzie przeciwko dyskryminacji.
Do podniesienia sprawy skłoniły Wierzejskiego protesty przeciwko ministrowi edukacji i szkolnictwa Romanowi Giertychowi. Zdaniem posła, są one organizowane przez środowiska homoseksualne i SLD, które - w jego opinii - jest "gniazdem ruchu pederastycznego".
Szef Federacja Młodych Socjaldemokratów (FMS) Grzegorz Pietruczuk zaprzeczył, że SLD organizuje te protesty, ale nie ukrywał, że Federacja przyłącza się do nich. Zaapelował też, aby Giertych i Wierzejski spotkali się z manifestująca młodzieżą i wtedy "powiedzieli im, że są homoseksualistami, że są jakimś lobby".
"Nie jesteśmy żadną tajną organizacją, nie propagujemy pedofilii, a promocja środowisk homoseksualnych nie jest naszą intencją. Wychodzimy na ulice po to, aby takie osoby jak minister Giertych, a szczególnie Pan, nigdy nie miały realnego wpływu na polską oświatę, bo oznacza to katastrofę dla Polski" - napisał inny uczestnik protestów - Racja Polskiej Lewicy w liście wysłanym do posła Wierzejskiego, którego kopię otrzymała PAP
pap, ab