Borusewicz wierzy "Ozonowi"

Borusewicz wierzy "Ozonowi"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Marszałek Senatu Bogdan Borusewicz powiedział, że nie ma przesłanek, aby nie wierzyć w autentyczność stenogramów SB z rozmów z Lechem Wałęsą, które opublikował najnowszy tygodnik "Ozon".
"Ozon" opublikował fragmenty zachowanych w Instytucie Pamięci Narodowej stenogramów rozmów Wałęsy z funkcjonariuszami SB. Jak napisano w tygodniku, wynika z nich, że "Lech Wałęsa wprawdzie konsekwentnie wykręcał się od respektowania dławiącego prawa stanu wojennego, ale przy okazji dyskusji z funkcjonariuszami państwa przypomniał im, ile zrobił dla władz PRL". "'Ma pan dowody na to, że robiłem porządek. W Gdańsku wyrzuciłem wszystkich, którzy wam się mogli nie podobać - Borusewicza, Walentynowicz - mówił'" - cytuje "Ozon".

W rozmowie z szefem Biura Śledczego MSW płk Hipolitem Starszakiem i prokuratorem Naczelnej Prokuratury Wojskowej płk Bolesławem Klisiem Wałęsa odmówił jednocześnie podpisania oświadczenia, że został pouczony o obowiązujących ówcześnie przepisach prawa i zobowiązał się do ich przestrzegania.

"Nie ma tutaj żadnych przesłanek, aby sądzić, że są to dokumenty nieprawdziwe. Pytanie, czy to co Wałęsa mówił, odzwierciedlało to co myślał" - podkreślił Borusewicz.

Zaznaczył równocześnie, że o autentyczność stenogramów trzeba pytać IPN. "Jeżeli IPN taki dokument ujawnia, to bierze za to odpowiedzialność. Nie widziałem dokumentu, znam jego treść. Sposób mówienia i argumentowania wskazuje, że jest to dokument autentyczny" - ocenił marszałek Senatu.

Jak dodał, artykuł tygodnika "Ozon" przeczytał z przykrością. Podkreślił, że "istotną i przykrą" dla niego jest sugestia, że spotkań Wałęsy z SB mogło być więcej.

Odnosząc się do treści przedstawionych przez tygodnik stenogramów, Borusewicz zaznaczył, że to, co Wałęsa miał w nich powiedzieć o nim "nie jest do końca prawdą".

"(Wałęsa) Dążył do usunięcia Anny Walentynowicz. Konflikt był wyraźny w związku z tym, że on nie chciał wziąć Walentynowicz na wizytę do papieża. Ta decyzja była związana z obawą Wałęsy o utrzymanie pozycji w kierownictwie 'Solidarności'" - wyjaśnił Borusewicz w rozmowie z PAP. Jak zaznaczył, to spowodowało potężny konflikt w kierownictwie związku w Gdańsku, w którym on stanął po stronie Walentynowicz.

"W rezultacie tego konfliktu w czerwcu odszedłem z kierownictwa związku, ale to była moja decyzja. Lech (Wałęsa) doprowadził do usunięcia Walentynowicz i odebrania jej mandatu delegata" - powiedział marszałek Senatu.

Borusewicz zauważył, że zachowania Wałęsy, jakie sugerują stenogramy, mogło prowadzić do umocnienia jego osobistej pozycji. "On był na powierzchni, nie ukrywał się i w związku z tym prowadził pewną grę z władzą, żeby go za bardzo nie atakowano" - zauważył marszałek Senatu.

Sam Wałęsa w rozmowie z "Ozonem" i z TVN 24 zaprzeczył autentyczności stenogramów. "To jest jedna z tych fałszywek, którą wtedy przygotowano po to, abyśmy się kłócili" - argumentował w TVN 24. Jak podkreślił, wówczas tego nie użyto, "bo gdyby tak było, to by nas bardzo skłóciło". "Tylko, że to było tak nieprawdopodobne. Ludzie znali fakty, że to się nie zgadzało z prawdą" - dodał.

pap, ab