Zjazd PZPN bez dymisji Listkiewicza

Zjazd PZPN bez dymisji Listkiewicza

Dodano:   /  Zmieniono: 
142 poprawki do statutu związku przyjęli delegaci na zjeździe PZPN. O dymisji i skróceniu kadencji prezesa nikt nie wspomniał, choć Michał Listkiewicz podtrzymał decyzję, że w kolejnych wyborach nie będzie ubiegał się o reelekcję.
We wrześniu szef związku zapowiedział, że podczas zjazdu 27 października zrezygnuje ze swojej funkcji. Obecnie nie wiadomo, kiedy skończy się jego kadencja.

"Gdybym patrzył na czubek własnego nosa, to tak bym zrobił. Ale są sprawy ważniejsze, a ja mam jeszcze coś do zrobienia w związku. Myślę m.in. o Euro-2012 (kandydatura polsko-ukraińska jest w finałowej trójce - przyp. PAP), opracowaniu nowego statutu czy uchronieniu związku przed zawieszeniem przez światową federację. W następnych wyborach, niezależnie od tego kiedy się odbędą, na pewno jednak nie wystartuję" - powiedział Michał Listkiewicz, dodając, że nie potrafi podać terminu wyborów.

"To nie zależy ode mnie. Najpierw trzeba zmienić statut związku, tak by wybory odbyły się według nowych zasad. A to zależy od terminu zakończenia prac specjalnie do tego powołanej komisji" - podkreślił Listkiewicz, który w piątek otrzymał silne poparcie od delegatów na zjazd i zagranicznych gości, wśród których byli znakomity przed laty piłkarz, a obecnie kandydat na szefa UEFA Michel Platini, członek Komitetu Wykonawczego UEFA Joseph Mifsud i szef federacji ukraińskiej Hrihorij Surkis.

Zjazd rozpoczął się od sprawozdania prezesa z działalności związku w ostatnich miesiącach. Listkiewicz do sukcesów zaliczył awans reprezentacji do mundialu w Niemczech, dobrą organizację turnieju finałowego ME do lat 19 w Poznaniu oraz dużą szansę na otrzymanie prawa organizacji, wspólnie z Ukrainą, ME w 2012 r.

Za największy problem uznał aferę korupcyjną oraz liczne kontrole działalności związku. O nich w swoim sprawozdaniu nie mówił osobiście, lecz oddał głos kierującym pracami Wydziału Dyscypliny Krzysztofowi Malinowskiemu i Jackowi Kryszczukowi oraz wiceprezesowi związku Eugeniuszowi Kolatorowi.

Listkiewicz nie zgodził się ze stwierdzeniem, że związek "źle żyje z Ministerstwem Sportu", choć artykuł ustawy o sporcie kwalifikowanym dopuszczający ingerencję resortu w działalność niezależnych stowarzyszeń, takich jak PZPN, określił jako "hańbę w polskiej demokracji". W przesłanym PAP oświadczeniu ministerstwo uznało jego wypowiedź za skandaliczną, tłumacząc, że musi posiadać instrument do sprawowania nadzoru nad polskimi związkami sportowymi i przypominając przykłady jego wykorzystania (z powodu niezgodnego z prawem działania zawieszono władze Polskiego Związku Narciarskiego czy Polskiego Związku Biathlonu i doprowadzono do nowych wyborów - przyp. PAP).

Delegaci podczas piątkowego zjazdu przyjęli 142 poprawki do statutu, które uzgodniła powołana specjalnie w tym celu komisja z udziałem przedstawicieli Ministerstwa Sportu, PZPN, Ekstraklasy S.A. oraz FIFA i UEFA. Nie dotyczyły one jednak kwestii budzących najwięcej kontrowersji, jak ordynacja wyborcza i związany z nią podział mandatów między największe kluby a przedstawicieli związków wojewódzkich, czyli tzw. teren czy liczebność i zasady wyboru członków zarządu związku.

Nad sprawami spornymi nadal pracować będzie komisja, a przerwany w piątek zjazd będzie kontynuowany, gdy znana będzie całkowita treść nowego statutu. Nastąpi to jednak nie później niż 31 stycznia przyszłego roku.

Według Zbigniewa Bońka, problem statutu jest "sztuczny", a zmiany, które w piątek przyjęto - kosmetyczne. "Można je było przegłosować w pół godziny i tyle powinien trwać ten zjazd" - powiedział, dodając, że Michał Listkiewicz został demokratycznie wybrany na prezesa i ma prawo pełnić tę funkcję do końca kadencji, a spekulacjami o swojej dymisji wprowadza tylko niepotrzebne zamieszanie.

pap, ss