Lustracja: spod pióra do nowelizacji

Lustracja: spod pióra do nowelizacji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prezydent Lech Kaczyński podpisał ustawę wprowadzającą nowe zasady lustracji. Zapowiedział jednocześnie, że w ciągu trzech tygodni przygotuje jej nowelizację.
"Podpisałem ustawę, ponieważ jestem zwolennikiem lustracji konsekwentnie od 1991 roku" - powiedział prezydent. Wyjaśnił, że jest zwolennikiem lustracji, ale takiej, która polega na ujawnianiu agentury, a nie na otwarciu wszelkich akt służb specjalnych PRL. Zawetowanie zmian w zasadach lustracji byłoby jednak jedynie "czczą demonstracją". Dlatego prezydent zdecydował się ją podpisać. Jego zdaniem, nie powinno być kłopotów z przeprowadzeniem nowelizacji tej ustawy, która niedawno wyszła z parlamentu.

Jak podkreślił prezydent, kilka zapisów nowej ustawy budzi jego niepokój. Wśród negatywów wskazał możliwość ujawnienia nazwisk osób, które nie powinny zostać ujawnione - tych, które np. z racji obowiązków służbowych nie mogły odmówić spotkania z funkcjonariuszem SB i nie miały żadnego wpływu na to, że spotkanie zostało odnotowane w aktach. "Tzw. kontakty służbowe były kwalifikowane i były odnotowane, a zgodnie z przepisami ustawy (lustracyjnej), podstawą do tego, żeby zostać uznanym za osobowe źródło informacji, jest fakt odnotowania w aktach odpowiedniej służby specjalnej" - powiedział prezydent. Zdaniem Lecha Kaczyńskiego, pojęcie osobowego źródła informacji - tzw. OZI - wymaga "wewnętrznej kategoryzacji". "Nie jest możliwe, żeby pan Y, który był prawdziwym współpracownikiem, występował obok osoby, która ze względu na obowiązki służbowe zetknęła się z funkcjonariuszami SB" - zaznaczył.

W ciągu ostatnich dwóch tygodni prezydent przeprowadził konsultacje z przeciwnikami i zwolennikami uchwalonej przez Sejm ustawy. Rozmawiał m.in. z marszałkiem Senatu, prezesem IPN oraz dyrektorami oddziałów Instytutu, historykami i dziennikarzami.

Podpisana przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego ustawa wejdzie w życie w 3 miesiące od jej opublikowania w "Dzienniku Ustaw" - czyli w lutym 2007 r. Nowe przepisy zmieniają się zasady lustracji. Badane dotychczas przez Rzecznika Interesu Publicznego i Sąd Lustracyjny oświadczenia lustracyjne osób publicznych będą zastąpione jawnymi dla wszystkich zaświadczeniami IPN o zawartości archiwów tajnych służb PRL na temat lustrowanych, których krąg rozszerzono z 27 tys. osób do kilkuset tysięcy. Zlikwidowane zostaną natomiast Urząd RIP i Sąd Lustracyjny.

Nowa ustawa wprowadza pojęcie osobowego źródła informacji. Są nimi wszyscy odnotowani w dokumentach organów bezpieczeństwa PRL "w charakterze tajnych informatorów lub pomocników przy operacyjnym zdobywaniu informacji wszelkich kategorii rejestracji stosowanych przez organy bezpieczeństwa państwa". Oprócz tajnych współpracowników, są to zatem tzw. "kontakty służbowe", czyli osoby, które z racji pełnionych funkcji w PRL musiały kontaktować się ze służbami specjalnymi (np. dyrektorzy zakładów pracy). OZI to także tzw. "kontakty operacyjne", czyli osoby, które informowały służby o tym, co je interesuje, ale w odróżnieniu od TW, nie podpisywały zobowiązania do współpracy i nie dostawały określonych zadań do wykonania (kategoria ta służyła obchodzeniu formalnego zakazu werbowania członków PZPR jako tajnych współpracowników). Ponadto do OZI zalicza się tzw. "konsultantów", czyli np. naukowców służących służbom swą fachową wiedzą oraz osoby, które udostępniały im mieszkania jako tzw. lokale kontaktowe lub skrzynki kontaktowe. Według IPN, wszyscy traktowani przez służby jako OZI mieli świadomość, że udzielają informacji lub pomocy tajnym służbom, choć nie wiedzieli, czy i w jakim charakterze są rejestrowani.

Każdy pełniący funkcję publiczną w rozumieniu ustawy, a urodzony przed 1 sierpnia 1972 r. (czyli był pełnoletni z chwilą rozwiązania SB w 1990 r.), musi w 3 miesiące od wejścia ustawy w życie wystąpić do IPN o zaświadczenie. Treść zaświadczenia IPN o tym, iż ktoś był agentem służb specjalnych PRL, może być dla pracodawcy podstawą do rozwiązania umowy o pracę lub odwołania z funkcji. Jest też możliwość zwolnienia z funkcji osoby, która nie wystąpi o zaświadczenie. To samo może spotkać przełożonego, jeśli nie poinformuje IPN, że jego podwładny nie wystąpił o zaświadczenie. Instytut wyda z urzędu zaświadczenie osobie, która odmówi wystąpienia o nie. Zaświadczenia będą udostępniane danej osobie; znajdą się też w specjalnym rejestrze IPN w internecie (który ma powstać w 3 miesiące od wejścia ustawy w życie).

W zaświadczeniu znajdą się informacje o rodzajach dokumentów służb PRL wobec danej osoby; w jakim charakterze ona występuje i - ewentualnie - "treść zapisów ewidencyjnych". Nie będzie tam informacji ustawowo chronionych ani danych o stanie zdrowia lub życiu seksualnym.

Dana osoba może zaskarżyć zaświadczenia do wydziałów lustracyjnych cywilnych sądów okręgowych (mają powstać w pięć miesięcy od opublikowania ustawy). W pozwie przeciw IPN - za który opłata wynosi 300 zł - można by wnosić o uznanie, że akta służb PRL na temat powoda nie są prawdziwe, że w ogóle go nie dotyczą albo że zostały sfałszowane. Wyrok sądu dołączano by do akt danej osoby w IPN oraz do zaświadczenia w internecie.

Funkcje publiczne podległe lustracji ustawa dzieli na dwie grupy. W pierwszej grupie, której zaświadczenia IPN ma wydać w pół roku, znaleźli się prezydent, parlamentarzyści, osoby pełniące najważniejsze funkcje w państwie, prezesi sądów, szefowie prokuratur, rektorzy, członkowie rad nadzorczych publicznych mediów, nadawcy oraz dziennikarze.
W drugiej kategorii - której zaświadczenia IPN ma wydać w ciągu roku - są wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast, radni samorządów, dyrektorzy urzędów państwowych, pracownicy IPN, sędziowie, prokuratorzy, adwokaci, radcy prawni i notariusze, pracownicy nauki, szefowie państwowych spółek, dyrektorzy szkół publicznych i niepublicznych, szefów związków sportowych.

Każda osoba może mieć dostęp do teczek osób z pierwszej grupy. Teczki osób z drugiej grupy będą mogły być ujawnione jedynie za ich zgodą, chyba, że te osoby służyły w organach bezpieczeństwa PRL albo były ich osobowymi źródłami informacji.

IPN w 6 miesięcy od wejścia ustawy w życie ma podjąć prace badawcze nad opublikowaniem spisu funkcjonariuszy służb PRL oraz "osób traktowanych przez organa bezpieczeństwa państwa jako osobowe źródła informacji" - z zaznaczeniem, jakie dokumenty są tego podstawą. Lista ma być aktualizowana nie rzadziej niż co pół roku. IPN ma publikować także dane osobowe członków kierownictwa PPR i PZPR, członków rządu, szefów urzędów państwowych oraz tzw. stronnictw sojuszniczych - ZSL i SD.

Ustawa rozszerza katalog lustrowanych (dziś jest to 27 tys. osób pełniących najważniejsze funkcje w państwie, sędziów, adwokatów, prokuratorów oraz szefów mediów publicznych). Nowa lustracja obejmie także: radnych i osoby pełniące funkcje w samorządach, pracowników urzędów państwowych, całą Służbę Cywilną, dyplomatów, członków władz spółek z udziałem Skarbu Państwa oraz przedsiębiorstw państwowych, kontrolerów NIK, pracowników IPN, szefów NFZ, ZUS i KRUS, rektorów wszystkich szkół wyższych, pracowników naukowych od stopnia starszego wykładowcy, dyrektorów szkół publicznych i prywatnych, szefów związków sportowych, radców prawnych, notariuszy, szefów i wydawców mediów prywatnych i publicznych oraz ogół dziennikarzy. W sumie jest to ok. 400 tys. osób (brak ścisłych danych).

Według ustawy, warunkiem kandydowania danej osoby w wyborach powszechnych i bezpośrednich na funkcję publiczną (prezydenta, parlamentarzysty, europosła, radnego albo też wójta, burmistrza lub prezydenta miasta), będzie przedłożenie przez nią komisji wyborczej zaświadczenia z IPN. Jest to też warunkiem objęcia funkcji publicznej na podstawie mianowania, powołania lub wyboru, dokonanego w wyborach innych niż powszechne albo na podstawie umowy o pracę lub wpisu na listę uprawnionych do wykonywania danego zawodu.

Tylko w przypadku obecnych wyborów samorządowych wystarcza złożenie komisji wyborczej potwierdzenia wystąpienia do IPN o wydanie zaświadczenia. Instytut wyda zaświadczenia tylko tym, którzy zostali wybrani.

Trwające procesy lustracyjne - które nie zakończą się w 3 miesiące od wejścia nowelizacji w życie - zostaną umorzone, a IPN z urzędu wyda zaświadczenia wobec osób lustrowanych.

Z chwilą wejścia ustawy w życie przestanie obowiązywać obecna ustawa lustracyjna. Wygaśnie też kadencja Rzecznika Interesu Publicznego Włodzimierza Olszewskiego i jego dwóch zastępców, a pracownicy RIP przejdą do IPN.

Do katalogu organów bezpieczeństwa PRL, których akta gromadzi IPN, ustawa dopisała cenzurę oraz Urząd ds. Wyznań (oddzielny urząd państwowy zajmujący się, we współpracy z MSW, sprawami kościołów).

Ustawa zlikwidowała status pokrzywdzonego - nadawany przez IPN tym, których inwigilowano w PRL, a którzy nie byli agentami lub oficerami służb PRL. PiS argumentował, że status ten stracił sens, skoro Trybunał Konstytucyjny dał w 2005 r. wszystkim - także agentom i oficerom służb PRL - prawo dostępu do akt IPN na swój temat (przedtem było to wyłączne prawo pokrzywdzonego).

Każdy będzie miał prawo zobaczyć własne akta w IPN oraz poznać nazwiska oficerów lub agentów ze swej sprawy. Do poznania jakichkolwiek nazwisk nie mają jednak prawa oficerowie służb PRL oraz osoby traktowane przez te służby jako "osobowe źródła informacji"; które zobowiązały się do dostarczania im informacji i realizowały zlecone zadania. Zgodnie z wyrokiem Trybunału zapisano prawo dostępu agentów i oficerów służb PRL do akt IPN na swój temat - lecz nie tych, które sami wytwarzali.

Każdy będzie mógł zajrzeć do teczek osób publicznych, z wyłączeniem informacji o życiu seksualnym i o zdrowiu. Każdy może też wystąpić do IPN o udostępnienie dokumentów osobowych pracownika lub funkcjonariusza tajnych służb PRL.

O informację, czy dana osoba miała związki ze służbami specjalnymi PRL, mogą występować partie polityczne, związki zawodowe, stowarzyszenia oraz organizacje polonijne - wymaga to jednak zgody osoby, która ma być w ten sposób sprawdzona.

Za zgodą prezesa IPN, do akt IPN będą mieli prawo bezpośredni dostęp dziennikarze. Prawo to odebrał w 2005 r. mediom Trybunał Konstytucyjny, uznając, że wymieniany w ustawie o IPN "cel publicystyczny" nie może być wystarczającą podstawą udostępnienia akt IPN dziennikarzom. By mieć taki dostęp, muszą oni jednocześnie prowadzić badania naukowe - orzekł TK.

Według ustawy, członkowie 11-osobowego kolegium IPN są wybierani przez Sejm (9 osób) i prezydenta (2). Dotychczas, obok Sejmu, dwie osoby do kolegium wskazywała Krajowa Rada Sądownictwa.

Karalność ściganych przez IPN zbrodni komunistycznych wydłużono do 2020 r. (zabójstw - do 2030 r.). Dotychczas zbrodnie te przedawniają się w 2010 r. (a zabójstwa - w 2020 r.). Zbrodnią taką będzie też fałszowanie akt służb PRL przez ich oficerów - co umożliwi ściganie tych czynów, których karalność była dotychczas przedawniona.

Do prawa karnego wprowadzono nowe przestępstwo: "publicznego pomawiania narodu polskiego o organizowanie, udział lub odpowiedzialność za zbrodnie hitlerowskie i komunistyczne" - będzie za to grozić do 3 lat więzienia.

Będzie można przenosić poza pion śledczy IPN tych prokuratorów, którzy nie sprawdzili się w IPN (dziś jest to niemożliwe).

W ustawie zapisano, że do IPN nie stosuje się ustawy o ochronie danych osobowych. Były Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych Ewa Kulesza uważała, że IPN źle chronił dane osobowe, co spowodowało m.in. wyciek z IPN "listy Wildsteina". IPN twierdził, że nie podlega ustawie o ochronie danych.

Rada Ministrów z rezerwy budżetowej zapewni środki na nowe zadania dla IPN. Według prezesa IPN Janusza Kurtyki, Instytut będzie potrzebował w 2006 r. 4 mln zł. Prezes IPN mówił wiele razy, że IPN jest "gotowy technicznie" do przejęcia lustracji. Oceniał, że przy dodatkowych nakładach i dwuzmianowym systemie pracy IPN będzie w stanie zlustrować rocznie ok. 40 tys. osób.

Zastrzeżenia wyraziło natomiast kolegium IPN, które w kwietniu 2006 r. wyraziło obawę, co do możliwości "skutecznego i rzetelnego wykonania przez Instytut postanowień ustaw"

pap, em