Zaklinanie polityków

Zaklinanie polityków

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nie pomogą żadni pełnomocnicy, urzędnicy, pospolite ruszenia i litanie pobożnych życzeń. Za nasz światowy wizerunek odpowiada w dużej mierze aktualna ekipa rządząca i prezydent.
Podobnych do "PR dla RP" inicjatyw było już parę i żadna z nich nie 
odniosła jakiegoś spektakularnego sukcesu. Być może to wynik tego, ze 
brali się za nie "fachowcy": specjaliści od reklamy czy public relations
właśnie. Te dwie dziedziny, choć szczycą się nowoczesnością i 
rzetelnością, cierpią na brak podstaw naukowych, które można by było
wiarygodnie zweryfikować. Większość takich przedsięwzięć robi się na 
wyczucie, wykorzystując "sprawdzone" schematy. Jednak ludzkość jest
bardzo różnorodna i dlatego metody stosowane przy promowaniu proszku do 
prania niespecjalnie nadają się do kształtowania wizerunku państwa.

W rzeczywistości opinię o Polsce za granicą kształtują dwie grupy.
Pierwsza, coraz lepiej postrzegana w ostatnich latach, to emigranci i 
turyści. Druga to nasi politycy, szczególnie ci aktywni na arenie
międzynarodowej. Z nimi sprawa wygląda znacznie gorzej, bo np.
wytaczanie procesu niemieckiej gazecie za głupawy artykuł naraża głowę
naszego państwa na jeszcze większą śmieszność. Być może specjaliści od 
PR powinni najpierw zająć się rządzącymi, ale pewnie byłaby to strata
czasu. Większość naszych polityków dba o wizerunek jedynie podczas
kampanii wyborczych, a i wówczas niezbyt profesjonalnie.