Wiosenny jazgot. Legendy heavy metalu, Maleńczuk i Armia wracają na scenę

Wiosenny jazgot. Legendy heavy metalu, Maleńczuk i Armia wracają na scenę

Maciej Maleńczuk
Maciej Maleńczuk Źródło:Newspix.pl / Marek Dembski
Wiosna kojarzy się z eksplozją zielenie, ale gwałtownych wydarzeń nie zabraknie również w polskich klubach muzycznych! Tylko w kwietniu wielbiciele grania na żywo dostaną od muzyków potężną dawkę zróżnicowanych brzmień.

Heavy metal nie byłby tak ciężki, gdyby nie oni. Jeszcze niedawno świętowali 50 lat na scenie, ale wszystko wskazuje na to, że apetytu starczy im na kolejne 666 lat grania. Judas Priest wystąpią już 30 marca w krakowskiej Tauron Arenie.

Judas Priest w Krakowie

Podczas koncertu zespół zaprezentuje materiał z wydanej na początku marca płyty „Invincible Shield”, która udowadnia, że upływ czasu im nie straszny. Metalheadzi, którzy zjadą do Krakowa na pewno nie będą zawiedzeni, bo muzycy chętnie sięgają po swoje najważniejsze kompozycje, rozpalając tym samym sale koncertowe na całym świecie.

Wokalista Judas Priest Rob Halford w niedawnym wywiadzie dla Rock Antenne podkreślał, że mimo upływu lat, zespół wciąż jest głodny grania.

– Myślę, że kiedy zaczyna się myśleć o końcu, zaczyna się czas odprężenia i dekompresji, a światło muzyki zaczyna być bardzo przyćmione. Wszyscy w zespole jesteśmy wdzięczni za to gdzie znajdujemy się w tym miejscu po tych wszystkich latach z 19 albumem studyjnym – powiedział. – Jeśli teraz bym powiedział: Jeszcze jedna trasa, jeszcze jeden album i koniec to nie byłbym fair w stosunku do fanów. Jesteśmy im wdzięczni za wszystko, więc musimy regularnie spotykać się z nimi na koncertach na całym świecie. Oni są integralną częścią Judas Priest! – podkreślił Halford.

Szybkie i wściekłe zwierzaki z Włoch

Nazwa tego post-punkowego włoskiego zespołu nawiązuje do fikcyjnego programu telewizyjnego, oglądanego przez bohaterów serialu „Family Guy”. Nie oznacza to jednak, że mamy tu do czynienia z kreskówkowym graniem. Fast Animals and Slow Kids od ponad 10 lat zarażają włoską alternatywą cały kontynent, a już 10 kwietnia odwiedzą warszawski klub VooDoo.

Zespół powstał w 2008 roku w Perugii i bardzo szybko zrobiło się o nim głośno. Od tamtego czasu muzycy wydali sześć studyjnych albumów oraz – co zaskakujące – powieść graficzną zatytułowaną „Come reagire al presente”. Niemal za każdym razem fani i krytycy byli zgodni, wystawiając FASK świetne oceny.

Podczas koncertów, zespół nie stroni od eksperymentowania, czego najlepszym dowodem jest trasa „Una notte con FAST ANIMALS AND SLOW KIDS – Concerto in quattro atti per piccola orchestra da camera”. W jej ramach grupa odwiedziła włoskie teatry muzyczne, a na scenie towarzyszyła jej orkiestra kameralna.

Książę ciemności wraca do Polski

Na początku XXI wieku Ville Valo znalazł się na ustach całego świata. Jego kruczoczarne włosy, świdrujące spojrzenie i głęboki, melodyjny wokal wywindowały go do statusu międzynarodowej gwiazdy rocka. Zespół HIM, któremu przewodził, święcił triumfy na listach przebojów i stał się jednym z najbardziej rozpoznawalnych fińskich towarów eksportowych.

Dziś artysta kontynuuje karierę pod szyldem VV i wciąż skutecznie rzuca urok na rozsianych po całym świecie słuchaczy. W niedawnej rozmowie z „Wprost” podkreślał, że brzmienie zespołu HIM jest częścią jego muzycznego DNA.

Czytaj też:
Kiedyś łamał nastoletnie serca w HIM, wkrótce zagra w Polsce. Ville Valo: W Warszawie jadłem najlepszy chleb w życiu

– Nigdy nie zakładałem, że kiedy zacznę pracę nad swoją muzyką, to będzie ona tylko bardzo smutna albo tylko bardzo ciężka. Chciałem wycisnąć to, co najlepsze z obu tych światów i tak powstało właśnie brzmienie HIM. Nieustannie balansowaliśmy między metalem i popem, ale zawsze trzymaliśmy określonego stylistycznie rdzenia. To brzmienie do dziś pozostaje moją wizytówką i nie potrafiłbym od niego uciec, nawet gdybym chciał – wyznał.

Artysta zapewnił również, że 13 kwietnia w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach będzie w doskonałej formie. – Koncertowi na pewno towarzyszyć będzie też świadomość dobiegającej końca przygody, dlatego z całą pewnością damy z siebie wszystko. Dziś nie wiem, co będzie dalej, ale mam nadzieję, że nadal będę robił muzykę – powiedział Ville Valo.

Powrót Homo Twist

Każda jego wypowiedź ląduje w nagłówkach internetowych portali. Zawsze mówi szczerze i kiedy wypowiada swoje opinie na temat otaczającego go świata, to jeńców nie bierze. Obywa się wszystkim od polityków po gwiazdy polskiej sceny muzycznej. Nikt nie może czuć się bezpieczny.

Ostry jak brzytwa i boleśnie dosadny Maciej Maleńczuk postanowił wskrzesić swój najbardziej jazgotliwy projekt muzyczny Homo Twist. Jak sam podkreśla, to muzyka na zawsze zepchnięta przez rodzimą branże do podziemia, ale chyba tam jej najlepiej. Mocnemu, chropowatemu jak papier ścierny, brzmieniu gitary Maleńczuka towarzyszy nigdy-nie-gubiąca tempa sekcja rytmiczna, a wszystkiego dopełniają, często gorzkie, ale zawsze celne teksty.

W najnowszej odsłonie Homo Twist Maleńczuk sięga m.in. po poezje Emily Dickinson i Cypriana Kamila Norwida. Podczas koncertów usłyszeć można jego interpretację wiersza „Bema pamięci żałobny rapsod”, którą artysta dedykuje ukraińskim bohaterom, walczącym o suwerenność swojego kraju.

Homo Twist zagra kolejno: 12 kwietnia w warszawskiej Proximie, 13 kwietnia w poznańskiej Tamie i 14 kwietnia w klubie Zaklęte Rewiry we Wrocławiu.

Armia gotowa na kolejne bitwy

Są tacy, którym ciężko będzie w to uwierzyć, ale Armia już od 40 lat trzęsie polską sceną punkową. Z tej okazji zespół zaplanował jubileuszową trasę koncertową, podczas której wybrzmią najważniejsze utwory grupy, współodpowiedzialnej za rozwój punk-rockowej subkultury nad Wisłą.

Mimo czterech dekad na scenie, nie ma mowy o zwalnianiu tempa. Armia wciąż jest w doskonałej formie, a jej sztandarowe kawałki nie straciły na aktualności. „Hej szara wiara”, „Wojny bez łez” czy „Wołanie o pomoc” mimo pesela, zaczynającego się od ósemki, nadal potrafią solidnie zatrząść ciałem i sumieniem.

Wszystkie wymienione utwory i znacznie więcej będzie można usłyszeć podczas jubileuszowych koncertów. Warto zatem wyciągnąć z szafy starte glany, podarte dżinsy i znoszone skóry, bo gdy Armia wzywa, to czas stanąć do pogo.

Zespół zagra 20 kwietnia w klubie Kwadrat w Krakowie, 21 kwietnia w CK Wiatrak w Zabrzu oraz 11 maja w Warszawskiej Proximie.

Bilety na wszystkie koncerty do nabycia na stronach Live Nation.

Czytaj też:
Następca Justina Biebera i rap rodem z koszmaru. Wiosna pełna muzyki
Czytaj też:
Dawid Podsiadło czuje się przytłoczony sławą? „Ten kontrast jest bardzo bolesny”