Sztuka omletu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kiedy usłyszycie śpiewny, przeponowy głos Julii Child, nie będziecie mieć żadnych wątpliwości, że macie do czynienia z osobą obdarzoną wielką radością życia.
Bon apetit! – wykrzykiwała na zakończenie każdego swojego programu telewizyjnego ta amerykańska autorka książek kucharskich i popularyzatorka wielkiej francuskiej szkoły gotowania w USA. Odeszła kilka lat temu, ale jej duch jest w Ameryce ciągle żywy, czego dowodem film "Julie i Julia", który można właśnie oglądać w kinach.

Jest to opowiedziana równolegle historia dwóch kobiet: wspomnianej już mistrzyni patelni i jej współcześnie żyjącej wielbicielki, Julie Powell. Młoda pracownica biurowca na Manhattanie chcąc dać wyraz swojemu umiłowaniu sztuki smaku, którą w młodości zaraziła ją Julia Child, postanawia sprawdzić wszystkie przepisy zawarte w jej słynnej książce Mastering the Art Of French Cooking (Doskonalenie francuskiej sztuki kucharskiej) w ciągu jednego roku. A ponieważ jest również niespełnioną pisarką, swoje kuchenne perypetie opisuje w internetowym blogu. W roli guru gotowania oglądamy Meryl Streep, aktorkę wielce popularną, by nie powiedzieć „zgraną". I ma się wrażenie, że dzięki niej jest i śmieszno i straszno. Bo niby kilka razy boki można pozrywać, ale też chyba aktorka poszła nieco na łatwiznę wcielając się w postać bardzo charakterystyczną, wywołującą spontaniczny uśmiech, gdy się ją ogląda w oryginale. A warto wpisać w okienko wyszukiwarki internetowego serwisu Youtube personalia Julii Child, by przekonać się na własne oczy, cóż to była za niesamowita charyzma. Streep naśladuję ją w taki sposób, że aż karykaturuje. Tak, film zdecydowanie jest komedią, ale ta wielka Meryl jest w niej cokolwiek za dobra.

Jest to też naturalnie film o jedzeniu, które wyraża tu radość życia. Amerykanie są pod tym względem bardzo biedni. Sama Meryl Streep opowiada w jednym z wywiadów, że Julia przypominała jej bardzo własną matkę w podejściu do życia. Ale dodaje, że jako dziesięciolatka nie widziała jeszcze na oczy ziemniaków w innej postaci niż puree z proszku. Pod tym względem za oceanem ten film robi nieporównywalnie lepsze wrażenie. Bo my, Polacy świetnie wiemy, że sztuka gotowania jest jednym z ważniejszych elementów sztuki dobrego życia. Nie zapominajmy o tym wyjmując z pieca pachnący schab ze śliwkami, czy krojąc ciasto na kopytka, kiedy obok na kuchence bulgoce wrzątek, a na patelni skwierczy zasmażka. Ale podejście do życia warto wziąć od Julii Child, która upuszczając w telewizji omlet na kuchenkę radośnie woła: „Nigdy nie przepraszaj!"