TVP Komercja

TVP Komercja

Dodano:   /  Zmieniono: 
Premier Donald Tusk jakiś czas temu stwierdził, że abonament radiowo-telewizyjny to haracz ściągany od obywateli. Jurek Owsiak na Przystanku Woodstock otwarcie namawia do bojkotowania abonamentu. Tymczasem publiczne media na swoją obronę mają tylko starą śpiewkę o misji.
Dlaczego, skoro Polacy chcą płacić za wpatrywanie się w telewizory (o czym świadczą rosnące zyski telewizji cyfrowych), przychody z abonamentu spadają? To proste - nikt nie chce płacić dwa razy za ten sam towar. Skoro płaci się kablówce za dostarczające rozrywki kanały prywatne, to żeby zmusić się do płacenia abonamentu, należałoby w TVP znaleźć coś więcej niż komercja. Tymczasem Jedynka i Dwójka, chcąc dorównać pod względem oglądalności stacjom komercyjnym, zaczynają grać tymi samymi kartami. Programy rozrywkowe z celebrytami, ciągłe konkursy SMS, kiepskie seriale i nocne programy, w których miła pani próbuje zrobić z widzów idiotów, a ci w rewanżu próbują się do niej dodzwonić rozgrzewając do czerwoności linie 0-700... W efekcie, w przerwie między dzwonieniem, a oglądaniem „M jak miłość", widz zastanawia się gdzie jest ta misja, którą TVP uzasadnia potrzebę ściągania abonamentu. I uznaje, że za rozrywkę już zapłacił opłacając telewizję kablową lub satelitarną. Nie czuje więc potrzeby płacenia raz jeszcze.

TVP1 i TVP2 poradziłyby sobie bez abonamentu – zaczęłyby po prostu wzorem komercyjnych sióstr przerywać filmy reklamami, zrestrukturyzowałyby redakcje i pewnie by na tym nieźle wyszła. Gorzej byłoby jednak z oddziałami regionalnymi TVP i Polskim Radiem - te instytucje bez wsparcia państwa nie dałyby sobie rady. A to właśnie tam jest realizowana prawdziwa misja. Dzięki oddziałom regionalnym widz może się przekonać, że Polska to nie tylko Warszawa. Z kolei Polskie Radio skutecznie opiera się komercji, zarówno pod względem muzycznym (muzyki z Trójki nie usłyszymy nawet w komercyjnych stacjach rockowych), jak i merytorycznym. Nie zmienia to jednak faktu, że mówiąc „media publiczne", mamy na myśli dwa główne kanały telewizyjne. To na podstawie TVP1 i TVP2 widzowie oceniają misyjność tej instytucji. I to po przyjrzeniu się tym właśnie kanałom widzowie podejmują coraz częściej decyzję o niepłaceniu abonamentu.

W to, że TVP upodobni się do brytyjskiej BBC, nie wierzą już chyba nawet najwięksi optymiści. Jest jednak inna możliwość – TVP można skomercjalizować. Skoro światem koniec końców i tak rządzi pieniądz – niech więc Jedynka i Dwójka zrzucą maskę misji i konsekwentnie poświęcą się zarabianiu pieniędzy. I niech zapomną o abonamencie.

A co z Polskim Radiem i regionalnymi ośrodkami TVP? Jeśli zapewni się widzów, że każda złotówka opłaty abonamentowej trafi do budżetu tych instytucji, może ci, którzy dziś na słowo „abonament" dostają drgawek znów znajdą w sobie motywację by wysupłać z kieszeni parę złotych?