Scorsese słucha "cichego Beatlesa"

Scorsese słucha "cichego Beatlesa"

Dodano:   /  Zmieniono: 
George Harrison, najmłodszy ze słynnej czwórki z Liverpoolu, jest bohaterem najnowszego dokumentu Martina Scorsese „W materialnym świecie”, zaprezentowanego po raz pierwszy w Polsce na przeglądzie filmów tego reżysera. To nie pierwszy dokument muzyczny Scorsese – w przeszłości filmował już on m.in. koncert Rolling Stonesów, a za film „Bez stałego adresu: Bob Dylan” dostał nagrodę Grammy.
Harrison był miał zaledwie 15 lat, gdy spotkał Paula i Johna. Wkrótce „dopadły" go też wielka kariera, pieniądze i sława. To właśnie on, „cichy Beatles”, pozostający w cieniu Paula McCartneya i Johna Lennona eksperymentował najwięcej i odmienił muzykę zespołu, wprowadzając do niej m.in. instrumenty indyjskie. Być może zmęczenie rozgłosem spowodowało, że zainteresował się filozofią Wschodu. Muzyk był odtąd zawieszony między światem materialnym i duchowym.

To chyba właśnie złożona osobowość Harrisona zafascynowała Scorsese, wychowanego - tak jak Harrison – w katolicyzmie. Scorsese po mistrzowsku kreśli portret artysty przedstawiając przy tym jego duchową przemianę, która wpłynęła na całe życie i twórczość Harrisona. Z rozmów przeprowadzonych z Paulem McCartneyem, Ringo Starrem, Tomem Petty, Philem Spectorem czy Erikiem Claptonem wyłania się obraz mężczyzny nieco wycofanego, ale jednocześnie maksymalnie angażującego się we wszystko co robił i uważał za ważne. Harrison zachowuje przy tym dystans do siebie - jeden z jego przyjaciół wspominał, jak poważnie raniony przez szaleńca artysta pytał sanitariuszy, którzy nieśli go na noszach o to… czy podoba im się ich praca.

Scorsese udziela w swoim filmie głosu Harrisonowi, jego bliskim, przyjaciołom, a przede wszystkim muzyce artysty. Ona mówi o Harrisonie więcej niż wszystkie wspomnienia przyjaciół razem wzięte. I to ona brzmi w głowie i uszach, kiedy wychodzi się z kina.