Męskie kino

Dodano:   /  Zmieniono: 
Bohaterem "Z odzysku" Sławomira Fabickiego jest mężczyzna. Tak świetnego męskiego portretu nie było w polskim kinie od czasu "Psów".
Początek pełnometrażowego debiutu Fabickiego to polskie "Miasto Boga". W obu tych filmach bardzo realistycznie i brutalnie widać, jak przebiega proces dojrzewania w biednych dzielnicach na marginesie wielkich miast. W przypadku "Miasta Boga" były to favelas na przedmieściach Rio de Janeiro, w "Z odzysku" - śląskie familioki gdzieś na obrzeżach Katowic. Jedyna różnica jest taka, że w filmie Fernanda Meirellesa pokazane są dzieci w wieku lat kilku, tymczasem Fabicki przedstawia dojrzewanie chłopaków kilkunastoletnich.

    Te analogie znikają mniej więcej w połowie debiutu Fabickiego. W "Mieście Boga" reżyser konsekwentnie do końca filmu ciągnie wątek dzięciecej przemocy i pokazuje jej skutki. Fabicki natomiast odchodzi od kina społecznego na rzecz psychologii. Kamera (prowadzona świetną ręką Bogumiła Godfrejowa) koncentruje się na 19-letnim Wojtku pokazując jak przestaje on być chłopcem i staje mężczyzną. Właśnie ta przemiana jest głównym motorem "Z odzysku". Wojtek miota się między męską potrzebą zapewnienia najbliższym życia na godziwym poziomie oraz własną wrażliwością, która nie pozwala mu przekroczyć pewnej granicy przyzwoitości. Przez cały film ta granica przesuwa się ciągle w dół budując dramaturgię fabuły. Widz ciągle zadaje sobie pytanie: czy Wojtek zdecyduje się na kolejne ustępstwo wobec własnego sumienia, czy powie dość. Odpowiedź poznamy dopiero w końcówce - i właśnie sposób, w jaki Fabicki do niej doprowadza, czyni "Z odzysku" film wyjątkowy.

    Świetna fabuła to tylko jeden z atutów "Z odzysku". Inną jest główny bohater. Od czasu "Psów" Władysława Pasikowskiego polskie kino kompletnie nie interesuje się mężczyznami. Tymczasem Polak w ciągu ostatnich kilkunastu lat przeszedł gigantyczną metamorfozę. Franz Mauer był prawdziwym mężczyzną starego typu. On nie miał wątpliwości, jak zachować się w każdej sytuacji - ze swoimi pił wódkę, do wrogów strzelał z kałasznikowa. Tylko że dziś takich facetów jak bohater "Psów" nie ma, wyginęli wraz z XX wiekiem. Dzisiejszy mężczyzna jest pełen rozterek, niepewności, które przyniosły zmiany współczesnego świata. Dziś nie można już tak jasno określić, kto jest przyjacielem, a kto wrogiem. Wojtek Fabickiego krąży między Dziadkiem (świetny Jerzy Trela), a swoim szefem Gazdą (jeszcze lepszy Jacek Braciak), nie umiejąc zdecydować się, który model życia jest właściwy dla niego. Ale ten brak zdecydowania nie oznacza, że Wojtek nie jest "prawdziwym mężczyzną" - takim jak Mauer. Po prostu żyje w innym czasach. Dziś wzory kulturowe, z jakich czerpał inspiracje bohater Pasikowskiego (mężczyźni typu Humphreya Bogarta, czy Ernesta Hemingwaya), nie obowiązują. Wojtek musi wypracować własny sposób definiowania męskości. To poszukiwanie czyni z niego jednego z najbardziej autentycznych polskich bohaterów początku XXI wieku.