Obraz pod tytułem „Daydi” (Szelma) w tym tygodniu miał wejść do kin w Uzbekistanie. Okazało się jednak, że fani będą musieli obejść się smakiem. Do akcji wkroczyła bowiem organizacja udzielająca licencji na wyświetlanie filmów. Jej przedstawiciele dopatrzyli się, że Morgan Freeman, którego twarzą reklamowany jest film, wcale w nim nie występuje. Tymczasem hollywoodzkiego aktora zobaczyć można było nie tylko na plakatach, ale też przelotnie w trailerze. Filmowy nadzór uznał to za wystarczający powód, by zabronić wyświetlania filmu.
Organizacja oskarża odpowiedzialne za produkcję „Daydi” studio Timur Film o naruszenie praw konsumentów, poprzez zachęcanie ich do nabywania biletów obietnicą obejrzenia filmu z udziałem gwiazdy światowego formatu.
Rządowa uzbecka agencja Podrobno informuje, że bez zgody Morgana Freemana w trailerze zostały wykorzystane sceny z filmu z 2015 roku pt. „Ostatni rycerze”. Po porównaniu plakatu filmu „Daydi” oraz sceny z trailera „Ostatni rycerze” wyszło na jaw, że aktor w obu występuje w tej samej pozie, w identycznym stroju. Na razie nie jest jasne, czy film mimo kontrowersji wokół jego promocji trafi na ekrany. Zależy to od decyzji dwóch rządowych władz.