Gdy wydawało się już, że pamięć o San Escobar – mitycznej krainie powołanej do życia dzięki sile wyobraźni szefa polskiego MSZ – zaczyna blednąć, gdy mapy tajemniczego państwa, stworzone w odmętach internetu, zaczął już przykrywać kurz, Witold Waszczykowski uznał, że należy coś z tym zrobić i podczas rozmowy z dziennikarzami powrócił do tematu.
Czytaj też:
„A słowo stało się ciałem”. Świat uznał fakt istnienia San Escobar
W trakcie pobytu w Strasburgu minister nawiązał do swojej najsłynniejszej wpadki sprzed kilku miesięcy, kiedy to podczas wizyty w Nowym Jorku, gdzie zabiegał o poparcie dla kandydatury Polski na stanowisko niestałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ, poinformował o spotkaniu z ministrami wielu krajów m.in. z państwa San Escobar, które nie istnieje.
Okazuje się, że brak polityków z mitycznego kraju przeszkadzał Waszczykowskiemu po kilku miesiącach w Strasburgu. W „Szkle kontaktowym” opublikowany został fragment wypowiedzi ministra, w którym żartował on ze swojej wpadki. – Po tym świecie tego San Escobara szukam, ale dalej go nie ma – stwierdził szef polskiej dyplomacji. – Ten poseł z San Escobar ciągle nie przybył – z uśmiechem mówił Waszczykowski.
Czytaj też:
Jak dotrzeć do San Escobar? „Tramwajem” - odpowiada minister. Później narzeka na infantylną politykę