Poważne konsekwencje błędu ortograficznego. Minister przeprasza, autor wpisu „oddelegowany do innych zadań”

Poważne konsekwencje błędu ortograficznego. Minister przeprasza, autor wpisu „oddelegowany do innych zadań”

Piotr Gliński
Piotr Gliński Źródło:Newspix.pl / KRZYSZTOF BURSKI
Nim swoje zmagania z egzaminem dojrzałości rozpoczęli maturzyści, na ortografii poległ pracownik ministerstwa kultury, który w imieniu resortu życzył im powodzenia. Dzień później okazało się, że Piotr Gliński nie puścił płazem tego błędu i jego podwładnego spotkały dość poważne konsekwencje.

W dniu rozpoczęcia matur, 4 maja, na facebookowym profilu Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego pojawił się wpis dotyczący tego ważnego dla niemal 300 tys. maturzystów dnia. Resort kierowany przez Piotra Glińskiego zamieścił archiwalne nagranie Polskiej Kroniki Filmowej dotyczące właśnie matury, ale z roku 1951 i opatrzył je krótkim komentarzem.

Cztery słowa i jeden błąd

W zdaniu, składającym się z czterech słów: „Życzymy powodzenia tegorocznym maturzystom”, pojawił się jednak błąd ortograficzny, gdyż w pierwotnej wersji postu, przed jego edycją, znalazł się zapis: „maturzystą”. Wpadkę resortu podchwycili natychmiast internauci i media i przez pewien czas było o niej równie głośno, co o pierwszym tegorocznym egzaminie dojrzałości.

Czytaj też:
Cztery słowa i błąd ortograficzny. Tak ministerstwo życzyło powodzenia na maturze z polskiego

Okazało się, że ta niechlubna popularność dotknęła ministra na tyle, że postanowił podjąć zdecydowane kroki i uderzyć się w piersi, choć nie spod jego ręki wyszedł błąd. „W związku z niefortunnym wpisem na FB, zawierającym błąd ortograficzny, Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego przeprasza za sytuację, za którą czuje się osobiście odpowiedzialny” – czytany w oświadczeniu opublikowanym 5 maja na Facebooku. „Informujemy, że osoba, która umieściła wpis, została oddelegowana do innych zadań” - przekazał resort kultury.

facebook

Co na to internauci?

W komentarzach natychmiast rozgorzała dyskusja – jedni wskazują na retorykę rodem z "Rejsu", inni dziwią się surowością reakcji na błąd ortograficzny. "A co tak ostro? Gdyby wszystkich oddelegowywano po niefortunnych błędach pisemnych, zmienialibyśmy sejm i senat co miesiąc!" – pisze jedna z internautek. Wtóruje jej kolejna: "Jesteśmy tylko ludźmi. Możliwość popełnienia błędu przez człowieka uważam za coś normalnego. Nie rozumiem stosowania takich drastycznych rozwiązań...". Inny komentujący zauważa: „Byłem przekonany, że ten wpis jest fejkiem, bo brzmi jak nawiązanie do "Rejsu" ("oddelegowana do sekcji gimnastycznej") albo "Monty Pythona" ("We apologise again for the fault in the subtitles. Those responsible for sacking the people who have just been sacked have been sacked”)". Warto podkreślić, że więcej wyrozumiałości dla swoich podwładnych miał Witold Waszczykowski, który znalazł wytłumaczenie dla błędów wskazanych w oświadczeniu jego resortu.

Czytaj też:
Oświadczenie MSZ pełne błędów językowych. Waszczykowski: Zastosowano inny żargon

Źródło: WPROST.pl