Okazuje się, że bardziej niż być prezydentem opłaca się być byłym prezydentem. Przynajmniej jeśli chodzi o finanse. Głowa państwa zarabia w Polsce ok. 20 tysięcy złotych - ale możliwości pomnażania majątku otwierają się przed nią dopiero kiedy przestanie piastować swój urząd. Przekonuje się o tym Lech Wałęsa, który - jak pisze "Super Express" za zjedzenie śniadania w USA zarobi... 60 tysięcy złotych.
Wszyscy wiemy, że byli prezydenci zasilają swoje konta udzielając płatnych wykładów, czy innych prelekcji. Nie każdy jednak wie, że dla takiej legendy jaką jest Lech Wałęsa dochodowe jest nawet... zjedzenie śniadania. Okazuje się, że w USA jest wiele osób gotowych zapłacić za możliwość wspólnej konsumpcji z legendą "Solidarności". Za 150 dolarów czyli ponad 400 złotych, można w towarzystwie polskiego noblisty zjeść lunch. Za bardziej kameralne - do 20 osób - spotkanie przy śniadaniu trzeba już zapłacić 1000 dolarów.
Za jedno śniadanie Wałęsa dostaje więc ok. 60 tysięcy złotych. Dużo? Wcale nie! Barack Obama, George W. Bush i Bill Clinton za zjedzenie śniadania inkasują od każdego zainteresowanego od 7 do 15 tys. dolarów (co w przypadku śniadania na 20 osób przekłada się na zysk rzędu nawet 900 tysięcy złotych!).
ja, „Super Express"