Kanada dopłaca do uprawy... marihuany

Kanada dopłaca do uprawy... marihuany

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. sxc.hu Źródło:FreeImages.com
Para pacjentów z kanadyjskiej prowincji Nowa Szkocja, której zezwolono na uśmierzanie bólu marihuaną, otrzyma od miejscowych władz dofinansowanie na prowadzenie uprawy konopi indyjskich - podały w mijającym tygodniu kanadyjskie media. Uprawa marihuany jest w Kanadzie zasadniczo nielegalna - nieliczne wyjątki dotyczą m.in. osób mających oficjalne zalecenie lekarskie do stosowania marihuany, na przykład w przypadku uporczywego bólu, któremu nie są w stanie zaradzić inne lekarstwa.
Prawo zezwala na medyczne zastosowanie marihuany od 10 lat. Zgodę na to mogą otrzymać osoby w terminalnym stadium choroby, cierpiące na niektóre choroby (np. epilepsje, artretyzm czy inne uporczywe dolegliwości bólowe), a także zakwalifikowane przez odpowiednie władze osoby cierpiące na inne schorzenia. Telewizja CBC przypomniała, że taką właśnie zgodę uzyskało małżeństwo czterdziestolatków z prowincji Nowa Szkocja: kobieta odczuwa skutki wypadku samochodowego, a jej mąż cierpi m.in. na jaskrę. Parze wolno hodować do 25 sadzonek marihuany. Są jednak zbyt biedni, by uprawiać więcej niż sześć roślin. Małżonkowie zwracali się już do władz prowincji o dofinansowanie uprawy marihuany jako przepisanego leku i w końcu otrzymali zgodę. CBC podała, że hodowcy marihuany otrzymają jednorazowo 2500 dolarów na  przygotowanie większej uprawy roślin, a następnie, co trzy miesiące, będą otrzymywać 100 dolarów na sadzonki i niezbędny sprzęt.

W Kanadzie toczy się od lat polityczna debata na temat legalizacji uprawy i posiadania marihuany. Istnieje nawet ogólnokrajowa, choć kanapowa partia, której celem jest legalizacja tego narkotyku. Za legalizacją opowiadają się Zieloni, którzy w tym roku po raz pierwszy wprowadzili do parlamentu federalnego swojego przedstawiciela. Oficjalna opozycja, Nowa Partia Demokratyczna, popiera depenalizację marihuany, natomiast rządzący konserwatyści opowiadają się za karami za jej zażywanie.

Kanadyjczycy mają dość swobodne podejście do marihuany. Z danych urzędu statystycznego wynika, że w 2004 roku około 14 proc. dorosłych Kanadyjczyków przyznawało się, że pali marihuanę, przynajmniej czasami. 10 mln Kanadyjczyków, czyli prawie jedna trzecia całej populacji, potwierdza, że przynajmniej raz w życiu zdarzyło im się palić skręty.

PAP, arb