"Tato, kto wpadł na pomysł kręcenia tego spotu?"

"Tato, kto wpadł na pomysł kręcenia tego spotu?"

Dodano:   /  Zmieniono: 
(fot. YouTube)
Były burmistrz Suchej Beskidzkiej Ryszard Listwan, ubiegający się w tegorocznych wyborach o mandat posła nakręcił spot, w którym pytania mieli zadawać mu jego synowie. Pomysł był być może dobry, ale wykonanie... Okazuje się, że synowie nie mają zbyt wiele pytań do potencjalnego posła, a jeden z nich jest - delikatnie mówiąc - sceptyczny co do działań ojca.
Przedstawiony na wstępie jako "Wiecznie młody kandydat z powiatu suskiego" Listwan uśmiecha się do kamery, a jego synowie... nie zadają pytań. "No pytaj, chopie" - irytuje się w pewnym momencie operator. I w tym momencie jeden z synów zadaje fundamentalne pytanie: "Kto wpadł na pomysł nakręcenia tego filmu?".

[[mm_1]]

Listwan nie traci rezonu i z uśmiechem odpowiada, że "to nie jest pytanie". Syn jednak broni swoich racji i przekonuje, że pytanie jest dobre i dodaje, że "on nie wie kto wpadł na ten pomysł". - Na ten pomysł wpadliśmy wszyscy razem - stwierdza w końcu przyparty do muru kandydat PO. Syn drąży dalej i pyta kto konkretnie stoi za całą inicjatywą. Wtedy okazuje się, że jest to pomysł sztabu, ponieważ "są różne formy prowadzenia kampanii". - To nie jest przypadek, że jest cała masa takich filmów - pyta dalej syn. - Sądzę, że takich akurat cała masa nie będzie - odpowiada Listwan. Z tym akurat nie sposób się nie zgodzić.

Kiedy znów zapada krępująca cisza w sukurs ojcu przychodzi jego druga latorośl, która pyta o to, z którego miejsca startuje ojciec i dlaczego w ogóle walczy o mandat. Listwan ma wreszcie pole do popisu. Zaczyna opowiadać o rodzinnych tradycjach i swoim ojcu... - Ale on posłem nie był - przerywa mu bardziej sceptyczny z jego synów. Listwan musi przyznać mu rację, ale zaznacza, że jego ojciec może nie walczył o Polskę w Sejmie, ale za to był na wojnie.

"Tym o to sposobem zobaczyliśmy, że jest trudny dialog pomiędzy młodymi i młodymi" - podsumowuje operator. Na szczęście dla Listwana w Sejmie można przez cztery lata nie podejmować żadnego dialogu.

arb