Siatkarz bez koszulki grać nie może

Siatkarz bez koszulki grać nie może

Dodano:   /  Zmieniono: 
Siatkarz bez koszulki grać nie może (fot. PAP/Piotr Polak) 
Siatkarz olsztyńskiego Indykpolu Dawid Gunia i kierownik drużyny Leszek Urbanowicz przeprosili kibiców i sponsorów za sytuację z meczu 21 marca z Lotosem (0:3). Zawodnik spędził całe spotkanie na ławce rezerwowych, bo zaginęła jego koszulka.
Gunia, podstawowy środkowy olsztynian, nie mógł pojawić się na  boisku. Zamiast niego po raz pierwszy w tym roku w wyjściowym składzie pojawił się Piotr Hain. Po meczu włoski szkoleniowiec Indykpolu Tomaso Totolo określił sytuację jako skandal, z jakim nie spotkał się w całej karierze trenerskiej. Ubolewał, że brak przepisowego stroju pozbawił go zawodnika z podstawowego składu w sytuacji, gdy drużyna i tak jest osłabiona kontuzjami.

Z pierwszych, nieoficjalnych wypowiedzi przedstawicieli klubu wynikało, że koszulka Gunii mogła zostać skradziona lub zaginęła w  niejasnych okolicznościach tuż przed meczem. 22 marca na oficjalnej stronie klubu opublikowano oświadczenie w tej sprawie. - Prawdą jest, że Dawid Gunia nie był w stanie pomóc zespołowi w tak ważnym spotkaniu z powodu braku koszulki meczowej - czytamy w  oświadczeniu podpisanym przez siatkarza i kierownika drużyny Leszka Urbanowicza.

Obaj przypomnieli, że przygotowanie odpowiedniego zestawu strojów należy do obowiązków kierownika drużyny. Jednak tym razem koszulki z  numerem 10 zabrakło w wyniku nieporozumienia między nim a zawodnikiem. - Pragniemy podkreślić, że jest nam bardzo przykro z tego powodu i  obiecujemy, że taka sytuacja się więcej nie powtórzy - napisali zainteresowani. Jednocześnie przeprosili wszystkich sympatyków klubu i  sponsorów.

Urbanowicz powiedział, że jest mu szczególnie przykro dlatego, że  nieporozumienie z Gunią osłabiło zespół. Jak wyjaśnił klub dysponuje dwoma zestawami strojów meczowych - po jednym w kolorach białym i  zielonym. Dlatego nie było możliwe podmienienie zagubionego trykotu. Zawodnicy otrzymują koszulki i spodenki tuż przed meczem od kierownika, sami przynoszą z domu jedynie obuwie i bieliznę.

ja, PAP