Kolarze wracają z olimpiady, bo... się upili

Kolarze wracają z olimpiady, bo... się upili

Dodano:   /  Zmieniono: 
Gijs van Hoecke, fot. PAP/EPA/CHRISTOPHE KARABA 
Belgijscy kolarze torowi, w tym najbardziej negatywny "bohater" pijackich ekscesów podczas igrzysk w Londynie - Gijs van Hoecke, zostali w trybie przyspieszonym wezwani do kraju. Była to reakcja na zdjęcia zamieszczone przez brytyjską prasę w czwartek.

W środę kilka dzienników opublikowało zdjęcia van Hoecke'a niemal nieprzytomnego, w poplamionym ubraniu i podtrzymywanego przez kolegów z reprezentacji oraz śpiącego w taksówce. "The Mirror" opatrzył je złośliwym komentarzem: "Nie zdobył medalu dla swojego kraju na welodromie, ale na pewno zasłużył na złoto w poświęceniu i zaangażowaniu w imprezowanie".

20-letni kolarz zajął 15. miejsce w rywalizacji w omnium, a sukcesów w londyńskich igrzyskach nie odnotowali też jego koledzy. Jednak zapracowali na miano "królów życia", gdy ruszyli na zabawę do naszpikowanego modnymi klubami i pubami Soho. Na reakcję strony belgijskiej nie trzeba było długo czekać.

- Belgijski Komitet Olimpijski i Królewska Federacja Kolarska wyrażają ubolewanie w związku z tym incydentem, mając nadzieję, że nie wpłynęło ono negatywnie na życie codzienne mieszkańców wioski olimpijskiej i nie zakłóciło odpoczynku i przygotowań innych sportowców do zawodów. Dlatego zarządziliśmy wcześniejszy powrót zawodników do domu - można przeczytać we wspólnym komunikacie dla prasy wydanym przez te organizacje.

mp, pap