Skandal we Francji. Naukowiec sprowadził groźnego wirusa w kosmetykach

Skandal we Francji. Naukowiec sprowadził groźnego wirusa w kosmetykach

MERS (fot. igor/fotolia.pl)
W paryskim Instytucie Pasteura trwa dochodzenie w związku ze sprowadzeniem przez placówkę wirusa MERS. Naukowiec przetransportował go potajemnie na pokładzie samolotu – informuje telegraph.co.uk.

Dochodzenie prowadzone w Instytucie Pasteura dotyczy domniemanego złamania francuskiego protokołu biologicznego bezpieczeństwa. Jednemu z naukowców zarzuca się, że nie poinformował o wwiezieniu na teren Francji trzech próbek koronaowirusa nCoV (MERS, powodującego ciężką infekcję dróg oddechowych i niewydolność nerek).

Jak na razie ustalono, naukowiec z Instytutu Pasteura sprowadził 11 października 2015 roku potajemnie na pokładzie samolotu Seul-Paryż trzy próbki koronawirusa. Umieścił je w kosmetykach, następnie po wwiezieniu ich do Francji przechowywał je niezabezpieczone na szafce w gabinecie. Trwało to od 16 do 23 października 2015 roku. Później zdecydowano o zniszczeniu próbek - zdecydowała o tym dyrekcja instytutu.

MERS (Bliskowschodni Syndrom Oddechowy) jest chorobą powodującą ciężką niewydolność oddechową, a także mogącą upośledzać pracę nerek. Wirus atakuje układ oddechowy, a jego objawami są m.in. wysoka gorączka i kaszel. Choroba może doprowadzić także do zapalenia płuc. Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) podała, iż 38 proc. zakażonych wirusem MERS umiera. Nie istnieje szczepionka zwalczająca tego wirusa.

Źródło: telegraph.co.uk