O czym rozmawiali Merkel i Putin?

O czym rozmawiali Merkel i Putin?

Władimir Putin i Angela Merkel
Władimir Putin i Angela MerkelŹródło:Newspix.pl / ABACA
Przywódcy Rosji i Niemiec gotowi forsować gazociąg Nord Stream 2 mimo groźby amerykańskich sankcji

Merkel i  rozmawiali na zamku Meseberg w Brandenburgii przez trzy godziny. Główna konkluzja ich spotkania jest taka, że oboje ciągle uważają Nord Stream za projekt czysto biznesowy. To stara mantra, powtarzana w Moskwie i Berlinie od lat za każdym razem, gdy ktoś zwraca uwagę, że budowa tej rury zagrozi niezależności Ukrainy i wystawi wschodnią flankę UE, z Polską i krajami bałtyckimi na szantaże energetyczne ze strony Rosji. Jeśli więc Merkel i Putin powtarzają, że Nord Stream to projekt biznesowy, to znaczy, że będą go ciągnąć dalej, nie zważając ani na protesty sąsiadów z UE ani Stanów Zjednoczonych. Prezydent Trump ostrzegał już niemieckich sojuszników z NATO, że zbytnie uzależnianie się od rosyjskiego gazu nie wpływa dobrze na bezpieczeństwo Europy. Groził nawet, że USA wprowadzą sankcje dla każdej firmy europejskiej, która będzie angażować się w gazociągi, budowane z Gazpromem.

Skoro mimo to pani kanclerz i pan pułkownik się przy tym projekcie upierają, to znaczy, że zupełnie nie boją się sankcji amerykańskich. Byłoby to dziwne, bo w zgodnej opinii ekspertów z Europy i Rosji jest to jedyny sposób, by powstrzymać Niemcy od popierania tego szkodliwego dla Europy projektu. Są więc dwie możliwości. mógł się z szachowania UE w sprawie gazu rosyjskiego wycofać. Tak niektórzy interpretowali jego słowa po spotkaniu z Trumpem w Helsinkach, gdy mówił, że USA będą konkurować z Rosją na rynku gazu w Europie. Równie dobrze można było jednak to potraktować nie jako kapitulację w sprawie Nord Stream, tylko jako zapowiedź ostrej walki o to, czy Unia będzie kupować gaz z Rosji, czy od sojusznika z NATO. Ta druga wersja wydaje się bliższa prawdy. Jak pisze Wall Street Journal prace nad sankcjami w sprawie Nord Stream, prowadzone przez Biały Dom i departamenty stanu, handlu i energetyki zostały już zakończone.

Czyli armaty są załadowane i czekają tylko na rozkaz do odpalenia. Europa a zwłaszcza Niemcy dobrze wiedzą, że Trump nie zawaha się przed nowym etapem wojny handlowej z UE. A wtedy koszty Nord Stream 2 dla niemieckich firm mogą się okazać znacznie wyższe, niż szacowano w najśmielszych kalkulacjach. Jeśli więc sankcje amerykańskie są gotowe do odpalenia, to deklarację Merkel o tym, że Nord Stream to projekt czysto biznesowy, należałoby czytać zupełnie inaczej. Może to oznaczać, że biznes to tylko biznes, i że nie będzie nad nim żadnego politycznego parasola, tylko prywatne przedsięwzięcie kilku firm, które mogą w każdej chwili zwinąć się, jeśli będzie to nieopłacalne. Choćby z powodu kosztownych amerykańskich sankcji. Coś może być na rzeczy, bo po pierwszej od czterech lat wizycie Putina w Niemczech nie było ani konferencji prasowej, ani żadnego wspólnego komunikatu jego i Merkel. Czy w sprawie Nord Stream 2 decyzję podjęto za oceanem?