W programie TVP Info „#Jedziemy” powrócono do piątkowego głosowania w Sejmie nad ustawą dotyczącą odbudowy Pałacu Saskiego. Goście Michała Rachonia komentowali m.in. głos „przeciw” odbudowie, który oddał przedstawiciel mniejszości niemieckiej w Sejmie Ryszard Galla.
Marian Kowalski w „#Jedziemy” mylił się co do przywilejów mniejszości
– To jest ewenement w skali świata, mamy w Sejmie posłów mniejszości niemieckiej, którzy tam wchodzą bez konieczności przekroczenia progu wyborczego. Żadna inna mniejszość narodowa w Polsce takiego przywileju nie ma – dowodził Marian Kowalski, były kandydat Ruchu Narodowego na prezydenta.
– Czy się stoi, czy się leży, to tam jednego czy trzech posłów Niemcy mają – stwierdził Kowalski.
Kowalski w tym wypadku mija się z prawdą: mniejszość niemiecka w tym zakresie nie ma specjalnych przywilejów i jest traktowana jak inne mniejszości. Art. 197 Kodeksu wyborczego jasno mówi, że zwolnione z progów wyborczych są wszystkie komitety mniejszości narodowych.
Tak się złożyło, że przez lata taki komitet organizuje mniejszość niemiecka. W dodatku mniejszości narodowe są zwolnione tylko z ogólnopolskiego progu 5 proc., ich kandydaci muszą normalnie stanąć do walki o głosy i nie mają nic zagwarantowanego, wbrew temu, co sugeruje Marian Kowalski. Gdyby było tak, jak opisuje Kowalski, nie malałaby liczba przedstawicieli Komitetu Wyborczego Mniejszości Niemieckiej – jeszcze w latach 1991-1993 miała 7 przedstawicieli, a od 2007 roku zaledwie jednego, właśnie Gallę.
Głos „przeciw” odbudowie Pałacu Saskiego jako prowokacja? Teorie dziennikarza TVP
Z kolei dziennikarz TVP3 Opole Zbigniew Górniak mówił, że jego zdaniem było to „bardzo niefortunne głosowanie” posła Galli. – Nawet bym to nazwał głosowaniem skandalicznym, bardzo się dziwię takiej decyzji pana posła, znam go od lat, miałem go za człowieka wyważonego – powiedział.
Górniak dodał, że zawsze uważał posła Gallę za osobę koncyliacyjną i dlatego ze zdumieniem przyjął jego decyzję o głosowaniu „przeciw”.
– Moim zdaniem (to głosowanie Galli – red.) nosi wręcz znamiona prowokacji, obliczonej na to, aby właśnie taki głos był mocno, burzliwie, komentowany przez oburzone słusznie środowiska patriotyczne, po to, żeby można te głosy, gdzie bardzo łatwo o przekroczenie granicy dobrego smaku, wykorzystywać potem w kulturowej wojnie, jaką Europa wydała Polsce i Węgrom – ogłosił Górniak.
Czytaj też:
Tarczyński w TVP powołał się na mądrości „szwedzkiego rabina”. Potem wystawił laurkę Czarnkowi