W ubiegły weekend na Białorusi przeprowadzono referendum, które swoim zakresem objęło kilka ważnych kwestii. Głosowanie zakładało usunięcie z art. 18 białoruskiej konstytucji sformułowania, które gwarantowało krajowi neutralność nuklearną. Zasada ta obowiązywała w tym kraju od czasu uzyskania niepodległości od Związku Radzieckiego w sierpniu 1991 roku. Rzekomo 65 proc. uprawnionych do głosowania obywateli opowiedziało się za zmianą. Tym samym Rosja może teraz rozmieścić na Białorusi swoje głowice atomowe. Warto przypomnieć, że z terytorium tego drugiego kraju ostrzeliwano już atakowaną Ukrainę.
Łukaszenka pozornie traci w referendum
„Referendum” wzmocniło również uprawnienia Wszechbiałoruskiego Zgromadzenia Ludowego, organu starannie dobranych zwolenników elit rządowych. Zgodnie z proponowanymi poprawkami zgromadzenie stanie się teraz „najwyższym organem przedstawicielskim demokracji” i będzie mogło odwoływać i wybierać sędziów. Co najważniejsze, będzie miał też prawo do usunięcia prezydenta. Biorąc pod uwagę polityczną wierność zgromadzenia i nowe zasady pozwalające prezydentowi Białorusi Alaksandrowi Łukaszence być zarówno prezydentem, jak i przewodniczącym zgromadzenia, będzie mógł on przez kolejne lata kontrolować wszystkie mechanizmy władzy.
Białoruś. 65 proc. za zmianą konstytucji
Informująca o wynikach „referendum” agencja BelTa podała za Centralną Komisją Wyborczą Białorusi, że przeciwko zmianom głosowało jedynie nieco ponad 10 proc. obywateli. Frekwencja miała wynieść 79 proc., co przekłada się na 5 359 471 osób. Głosować można było jedynie w obu kwestiach jednocześnie, odpowiadając na pytanie: „Czy zgadza się pan/pani na zmiany i uzupełnienia Konstytucji Republiki Białoruskiej?”.
Czytaj też:
Wojna Rosja - Ukraina. Władimir Kliczko ostro do Rosjan i Białorusinów: Ładny z was bratni naród!