Rosyjscy dyplomaci spełnili nakaz strony polskiej. Ambasador potwierdził

Rosyjscy dyplomaci spełnili nakaz strony polskiej. Ambasador potwierdził

Ambasada Rosji w Polsce
Ambasada Rosji w Polsce Źródło:Wikimedia Commons / Ency
W poniedziałek 28 marca ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew ogłosił, że 45 wydalonych z Polski dyplomatów posłusznie opuściło nasz kraj.

W środę 23 marca Polska wydaliła z kraju 45 rosyjskich dyplomatów. Na takie kroki zdecydowano się po tym, jak szef Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego przekazał Ministerstwu Spraw Zagranicznych listę 45 osób pracujących w naszym kraju „pod przykryciem dyplomatycznym”. Oznaczało to, że służby zidentyfikowały u nas rosyjskich agentów.

Jak podkreślano, większość z nich otrzymała polecenie opuszczenia terytorium Rzeczpospolitej w ciągu pięciu dni. – Jedna spośród osób wydalanych, jeden pan otrzymał termin 48 godzin na opuszczenie terytorium Rzeczpospolitej – przyznał rzecznik MSZ Łukasz Jasina i dodał, że prowadził on „znacznie bardziej niebezpieczną wobec Polski działalność niż pozostali”.

Oprócz działań podejmowanych w stosunku do obywateli Federacji Rosyjskiej, służby zatrzymały też Polaka. Postawiono mu zarzut z art. 130 ust. 2 Kodeksu karnego i aresztowano tymczasowo na trzy miesiące.

„17 marca zatrzymany został obywatel RP, który jest podejrzany o działalność szpiegowską na rzecz Federacji Rosyjskiej” - informował na specjalnym rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. „Materiał zgromadzony przez ABW wskazuje, że mężczyzna był zaangażowany w działalność obcych służb przeciwko Polsce” - dodawał.

Wydalenie rosyjskich dyplomatów. Reakcja ambasadora

Ambasador Rosji w Polsce kilka dni po tamtych zdarzeniach w rozmowie z czołowym propagandystą Kremla Władimirem Sołowiowem przedstawił rodakom swój punkt widzenia. Siergiej Andriejew przekazał, że misja dyplomatyczna straciła ponad 2/3 pracowników w wyniku wydalenia dyplomatów. – Mieliśmy 60 pracowników z paszportami dyplomatycznymi, teraz wydalają około 40 z paszportami dyplomatycznymi, kolejne sześć osób z oficjalnymi, czyli okazuje się, że tracimy ponad dwie trzecie naszych pracowników – stwierdził.

Dyplomata zapewniał, że „żaden z pracowników misji dyplomatycznej nie został przyłapany na niczym nielegalnym, żadnemu nie postawiono także prawdziwych zarzutów”. – Nasi współpracownicy zajmowali się działalnością normalną, dyplomatyczną, handlową, zgodnie z ich obowiązkami – przekonywał.

Czytaj też:
Były szef polskiej dyplomacji: W przemówieniu na Zamku Królewskim Joe Biden ogłosił nową zimną wojnę

Źródło: WPROST.pl