Michał Kołodziejczak był zadowolony ze swoich wyników wyborów. Na antenie TVN24 przekonywał, że „urwali Prawu i Sprawiedliwości” 10 punktów procentowych. Lider AgroUnii zaznaczył, że udało się to dzięki temu, że na samym początku razem z Donaldem Tuskiem „włożyli nogę w drzwi i mocno je trzymali”.
Wybory 2023. Lider AgroUnii o szczegółach kampanii wyborczej
Kołodziejczak opowiadając o kulisach kampanii powiedział, że w Przysusze jedna z działaczek została poszarpana i pojechała do szpitala. – W taki sposób traci się władzę – podkreślił kandydat w wyborach 2023 z list Koalicji Obywatelskiej. Kołodziejczak kontynuował, że sam postawił na „oryginalną” kampanię i jeździł na skuterze po swoim okręgu.
Lider AgroUnii zdradził, że wiąże się z tym ciekawa historia, bo 2 czerwca zatrzymała go policja i zabrała mu prawo jazdy na trzy miesiące. – Nie ma się czym chwalić, jechałem za szybko, ale nie uciekam od takich historii – zapewniał. Kołodziejczak kontynuował, że aby się poruszać, kupił skuter, a kiedy już odzyskał prawo jazdy, to włożył skuter do busa i pojechał z nim do swojego okręgu wyborczego.
Michał Kołodziejczak o sprawie skutera. „To sprawiło, że bardzo skrócił się dystans”
Sprawę skutera Kołodziejczak poruszył kilka dni wcześniej w rozmowie z Przeglądem Konińskim. – Obawiałem się bardzo mocno, jaki będzie odbiór. Pomyślałem, że ktoś powie, że chcę gwiazdorzyć. A sprawiło to, że bardzo skrócił się dystans, przełamała się pewna bariera – powiedział.
Kandydat z listy KO, jeśli dostanie się do Sejmu, będzie musiał złożyć oświadczenia majątkowe. W połowie sierpnia powiedział portalowi money.pl, że ma lexusa z 2022 roku, model ES300H. Używany samochód z tego rocznika kosztuje ponad 200 tys. zł. Kołodziejczak tłumaczył, że dużo jeździ po Polsce.
Czytaj też:
Wyniki wyborów 2023. Kołodziejczak przegrywa wyborcze starcie z HoffmannemCzytaj też:
Szymon Hołownia ukarany mandatem. „Uczciwie panu mówię, nie zauważyłem znaku”