Prezydent i premier pozbawieni skrzydeł

Prezydent i premier pozbawieni skrzydeł

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rządowe samoloty to kompletna ruina. Gdyby we wtorek prezydent czy premier nagle potrzebowali samolotu, musieliby lecieć maszyną rejsową - pisze "Życie Warszawy".
"Nie jesteśmy w stanie obsłużyć dziś praktycznie żadnego zagranicznego lotu" - przyznał major Wiesław Grzegorzewski, rzecznik sił powietrznych, gdy go we wtorek rano dziennik zapytał, co by było, gdyby nagle powstała konieczność, aby premier pilnie musiał lecieć np. do Brukseli. "Kancelaria premiera musiałaby sobie sama jakoś poradzić. My po prostu nie mamy maszyn" - stwierdził Grzegorzewski.

36. specpułku, który lata z polskimi VIP- ami, ma do dyspozycji 13 maszyn. We wtorek do latania nadawały się jednak wyłącznie śmigłowce. Kłopot powstał w niedzielę, gdy w Norwegii utknął rządowy tupolew Tu-154M, który poleciał tam z wiceministrem obrony, biskupem polowym i delegacją polskich kombatantów, uczestniczących w obchodach 67. rocznicy bitwy o Narwik.
Tuż przed startem okazało się, że awarii uległ układ odpowiedzialny za uruchamianie klap niezbędnych do bezpiecznego startu i lądowania. Co ciekawe, maszyna była niedawno na przeglądzie w Rosji. Uwięzionych w Norwegii pasażerów trzeba było ściągać dwoma transportowymi samolotami pożyczonymi z innej jednostki wojskowej. Specpułk nie był w stanie wysłać żadnej maszyny.

Drugi tupolew jest akurat na przeglądzie w Moskwie. Wrócić ma dopiero pod koniec tygodnia. Trzy samoloty typu Bryza stoją w hangarze. Po niedawnej awarii silnika w jednym z nich loty nimi są zawieszone do czasu wyjaśnienia przyczyn usterki. Z kolei trzy odrzutowce Jak-40 są remontowane w Mińsku. Loty nimi to ekstremalna przygoda - są tak awaryjne. Ale tylko reanimacja przez kapitalny remont może sprawić, że te wiekowe maszyny w ogóle jeszcze wzbiją się w powietrze.

Teoretycznie do dyspozycji był wczoraj jeden jak, ale za miesiąc i jemu kończy się dopuszczenie do lotów. Ze względów bezpieczeństwa korzystanie z niego byłoby więc niewskazane.

Tymczasem przetarg na zakup nowych samolotów dla rządu został właśnie kilka dni temu unieważniony. Ma być rozpisany nowy, ale w najbliższym czasie rząd nie ma co liczyć na nowe maszyny - podsumowuje "Życie Warszawy".