Czysta już niemodna

Czysta już niemodna

Dodano:   /  Zmieniono: 
16,7 mln litrów wódki miesięcznie wypijają w tym roku Polacy. To prawie 2 mln litrów więcej niż przed rokiem - wynika z badań firmy Nielsen. Co ciekawe, pijemy coraz mniej czystej, sięgamy za to po wódki smakowe i koktajle. Koniecznie z parasolką - pisze "Dziennik".

O czasach, w których na półkach sklepowych można było znaleźć jedynie "Żytnią", dawno już zapomnieliśmy. Dziś wyprawa do sklepu może przyprawić o zawrót głowy: wódka porzeczkowa, waniliowa, ziołowa, gorzka (która w smaku okazuje się słodka), kilka gatunków śliwowicy i innych spirytualiów. A Polacy okazali się łasi na nowości i coraz chętniej rezygnują z kieliszka czystej na rzecz smakowej albo drinka na bazie wódki.

"Dawniej podczas wypadów do klubu byłam miłośniczką piwa i tradycyjnej wódki. Ale odkąd spróbowałam smakowej, innej już nie zamawiam" - mówi Anna Piątkowska, studentka z Warszawy. "Nie trzeba jej niczym popijać, jest mocna i pięknie się prezentuje w kieliszku" - dodaje.

Wzrost zainteresowania kolorowymi drinkami potwierdzają właściciele klubów i restauracji. Czy to kwestia mody? Mariusz Kania z restauracji "Passe Partout" w Warszawie: "Producenci smakowych wódek organizują wiele promocji i często się reklamują. Ludzie sięgają po ich wyroby z ciekawości" - przyznaje. Podobnego zdania jest Andrzej Niemurski z krakowskiego sklepu monopolowego "Planeta": "Szczególnie młodzi są otwarci na nowinki i eksperymentują. Sprzedaż drogich wódek smakowych w tym roku bardzo wzrosła" - ocenia.

Zdaniem zawodowych barmanów, zainteresowani wymyślnymi koktajlami na bazie wódki są zazwyczaj klienci, którzy o drinkach... nie mają pojęcia. "Chcą po prostu coś kolorowego z parasolką albo próbują zagiąć barmana i zamówić koktajl, którego nie będzie potrafił przyrządzić" - mówi Michał Ławrynowicz z krakowskiego pubu "Puza".

A może za wzrost spożycia kolorowych wódek odpowiadają zagraniczni turyści, których do Polski przyjeżdża coraz więcej? Ławrynowicz: "Raczej nie. Po kilku drinkach angielscy turyści zaczynają próbować naszych trunków. Piją czystą, ewentualnie żubrówkę czy śliwowicę, co ich skutecznie powala" - śmieje się.

Zdaniem socjologa kultury z Uniwersytetu Warszawskiego, dr. Mirosława Pęczaka, picie wyrafinowanych trunków bywa przejawem snobizmu. "Jest to szczególnie charakterystyczne dla środowisk elitarnych, którym nie wypada raczyć się tanim alkoholem" - mówi "Dziennikowi".