Urbański tłumaczy się za Kotecką

Urbański tłumaczy się za Kotecką

Dodano:   /  Zmieniono: 
Po wczorajszym artykule w "Dzienniku" Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zażądała wyjaśnień od Andrzeja Urbańskiego, prezesa TVP. Chodzi o historię zwolnionego reportera "Wiadomości" Łukasza Słapka. Dziennikarz twierdzi, że Patrycja Kotecka, wiceszefowa Agencji Informacji TVP, przed wyborami zachęcała go do przygotowywania materiałów kompromitujących polityków PO. Jego relację potwierdzają inni dziennikarze telewizji publicznej.
Łukasz Słapek stracił pracę we wtorek. Reporter łączy to z odmową przygotowania informacji kompromitujących PO, do czego namawiała go Kotecka. Jak twierdzi, wiceszefowa AI zapewniała go, że dostarczy na ten temat wszystkie potrzebne dokumenty, sugerowała też, że dobrze mu za reportaż zapłaci. Kotecka wszystkiemu zaprzeczyła. Łukasz Słapek podtrzymuje swoje zarzuty.

W środowisku dziennikarskim zawrzało. "To obrzydliwe przekupstwo i ewidentny przykład korupcji. Uważam, że tą sprawą powinna zająć się prokuratura" - uważa Grzegorz Miecugow, wiceszef TVN 24. "Dziś prezes Urbański musi ocenić, co więcej warte: honor pani Patrycji czy TVP" - nie kryje oburzenia Justyna Pochanke, dziennikarka TVN 24.

Wyjątkowo zgodni z dziennikarzami są tym razem politycy. "Oferowanie jakiejś ekstranagrody za szkalowanie partii antypisowskich jest najzwyczajniejszą korupcją" - mówi wicemarszałek Sejmu Stefan Niesiołowski (PO). Wicemarszałek Wojciech Olejniczak (LiD) dodaje: "Oczywiście, powinien się tym zająć prokurator".

Wczoraj od rana z "Dziennkiem" kontaktowali się dziennikarze telewizji publicznej, którzy potwierdzają relację Łukasza Słapka. Kilka godzin dziennikarki gazety spędziły na rozmowach na placu Powstańców Warszawy, w siedzibie Agencji Informacji, gdzie mieszczą się redakcje "Wiadomości", "Panoramy" i "Teleexpressu", a także TVP Info. Na korytarzach nie było innego tematu cichych rozmów, tylko historia Koteckiej. Wszyscy rozmówcy boją się mówić pod nazwiskiem, żeby nie stracić pracy.

Jeden z dziennikarzy "Wiadomości" opowiada historię swojej współpracowniczki. "Kotecka wysłała ją do prokuratury, wydzwaniała do niej co chwila, pytając o rozwój sytuacji i udzielając wskazówek, jak ma wyglądać materiał. Dziennikarka się nie buntowała, Kotecka jej podziękowała, mówiąc: wysoko cię wyceniłam".

"Słyszałem, że były propozycje wyższej wyceny za zgodę na takie materiały, jakich Kotecka oczekiwała. Nie mogę zdradzić szczegółów, bo ludzie, których dotyczą, mogliby mieć problemy" - dodaje Tomasz Lipko, były reporter "Wiadomości", dziś w TV Puls. "To nie były tylko finansowe sposoby, Kotecka potrafiła sama odsunąć dziennikarza od komputera i na nowo napisać komentarz".

Dziennik zapytał Andrzeja Urbańskiego, prezesa telewizji publicznej, czy zajmie się sprawą Słapka i dlaczego nie reaguje na artykuły prasowe o manipulacjach w "Wiadomościach"? Nie odpowiedział na nie. Musiał się za to tłumaczyć Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji. Zdaniem Urbańskiego "aktualne wypowiedzi prasowe Łukasza Słapka są uwarunkowane konfliktem pracowniczym, a zwolniony dziennikarz dopisuje kombatancką legendę do swojej porażki zawodowej" - czytamy w piśmie przesłanym przez prezesa do KRRiT.

Dziennikarze telewizji publicznej tracą jednak nadzieję, że cokolwiek jest w stanie zaszkodzić Koteckiej. "Ta kobieta ma tu władzę absolutną. Dopiero następne władze telewizji mogą ją stąd wyrzucić" - mówi jeden z dziennikarzy.