CBŚ rozpracowuje ONR

CBŚ rozpracowuje ONR

Dodano:   /  Zmieniono: 
Przeciw działaczom Obozu Narodowo-Radykalnego toczą się prokuratorskie postępowania i sądowe sprawy - informuje "Gazeta Wyborcza".

"Potwierdzam, że takie działania są podjęte przez CBŚ" - mówi komisarz Zbigniew Urbański z biura prasowego Komendy Głównej Policji. "Nie mogę mówić o szczegółach".

O jakie sprawy chodzi? Na Podhalu dwóch ONR-owców sądzonych jest za malowanie antysemickich haseł na plakatach wyborczych burmistrza Zakopanego Janusza Majchra. Proces dobiega końca. W Myślenicach przywódca krakowskiego ONR Wojciech M. odpowiada przed sądem za zorganizowanie nielegalnej manifestacji wychwalającej przedwojenne zamieszki antyżydowskie.

W Strzelcach Opolskich w piątek zakończyła się sprawa trzech ONR-owców, którzy wykonywali na Górze św. Anny gest powszechnie kojarzony z faszystowskim pozdrowieniem. Sąd uznał jednak, że nie było to hajlowanie, tylko nawiązanie do starożytnego rzymskiego salutu. Prokuratura zapowiedziała odwołanie.

CBŚ chce wiedzieć m.in., czy ONR kontaktuje się z innymi radykalnymi grupami w Polsce i za granicą. A także jak dokładnie ubierają się jego członkowie i jakimi posługują się symbolami, by móc ich łatwo identyfikować. Biuro wystąpiło np. do myślenickiego sądu o udostępnienie części akt procesowych w sprawie działaczy ONR.

Z pisma oficera CBŚ: "W związku z licznie prowadzonymi sprawami, których przedmiotem jest działalność wszelkich ugrupowań o charakterze ekstremistycznym, zwracam się z uprzejmą prośbą o wykonanie i przekazanie do tutejszego Zarządu w Krakowie Centralnego Biura Śledczego Komendy Głównej Policji kserokopii opinii biegłego dotyczącej ubioru członków ugrupowania ekstremistycznego o nazwie Obóz Narodowo-Radykalny (ONR). Przedmiotowa opinia usprawni wszelkie działania policji wykonywane w stosunku do członków wspomnianej organizacji, działającymi niezgodnie z obowiązującymi przepisami prawnymi".

"Nie jesteśmy żadnymi ekstremistami, ale radykałami" - mówi Wojciech M., oskarżony w sprawie toczącej się w Myślenicach.

Jak się dowiedziała "Gazeta Wyborcza", jego obrońca mec. Maciej Przebindowski zwrócił się do sądu z wnioskiem o wystąpienie do Trybunału Konstytucyjnego, który miałby rozstrzygnąć, czy oskarżenia przeciwko ONR-owcowi nie są sprzeczne z prawem. "Polska konstytucja gwarantuje wolność przekonań, a mojemu klientowi odmawia się tego prawa" - argumentuje Przebindowski.