Tusk: nie pojadę do Pekinu

Tusk: nie pojadę do Pekinu

Dodano:   /  Zmieniono: 
"Nie zamierzam brać udziału w ceremonii otwarcia igrzysk olimpijskich w Pekinie", powiedział "Dziennikowi" premier Donald Tusk. Jest pierwszym szefem europejskiego rządu, który złożył tak zdecydowaną deklarację po aktach przemocy, jakich dopuszcza się rząd chiński w Tybecie.

Jak dowiedział się "Dziennik" - Polska rozważa także inicjatywę dyplomatyczną, która skłoni do bardziej zdecydowanego stanowiska Unię Europejską. "Chcemy wzbudzić większe zainteresowanie tym problemem", przyznał wiceminister spraw zagranicznych Ryszard Sznepf.

Polska może liczyć na zrozumienie ze strony unijnych przywódców. Ale to niełatwa decyzja. Władze Chin ostrzegły bowiem, że w grę wchodzą losy wielomiliardowych kontraktów Unii z Pekinem.

Polska chce działać razem z europejskimi sojusznikami, stąd pomysł zgłoszenia inicjatywy na forum Unii. "Stawiamy na wspólne działanie w ramach Unii Europejskiej", tłumaczy wiceminister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski. Jego zdaniem Bruksela ma potężne środki nacisku na Pekin, przede wszystkim gospodarcze, np. wstrzymanie transferu najnowszych technologii, anulowanie kontraktów zbrojeniowych czy ograniczenie dostępu do europejskiego rynku.

"Dziennik" zamieszcza na ten temat wywiady z wicemin. Schnepfem a także Yu Ruilin pierwszym sekretarzem ambasady ChRL w Warszawie. Oto jej reakcja na wiadomość, że Sejm chce zaprosić do Polski Dalajlamę: - "Nasze stanowisko jest jasne i zdecydowane. Dalajlama nie jest tylko osobą religijną, ale także uchodźcą, który prowadzi działania separatystyczne i chce oderwać Tybet od Chin. Więc jeśli w jakiejkolwiek formie składałby wizytę, to ona na pewno zaszkodzi stosunkom dwustronnym. To zrani uczucia narodu chińskiego i negatywnie wpłynie na chińsko-polskie relacje" - oświadczyła Yu Ruilin.