Wojna o miejsce złożenia podpisu ws. tarczy

Wojna o miejsce złożenia podpisu ws. tarczy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Kolejna odsłona sporu prezydenta i rządu o tarczę. A konkretnie o podpisanie umowy z Amerykanami - pisze "Dziennik".
Wiadomo tylko, że nastąpi to w środę w Warszawie w obecności Condoleezzy Rice. Wczoraj trwały gorączkowe konsultacje, jak ma wyglądać ta uroczystość. I okazało się, że prezydent i premier nie mogą dogadać się m.in. w sprawie miejsca ceremonii. Belweder, gdzie gospodarzem jest prezydent? Czy też pałacyk MSZ na Foksal, jak chce rząd? Kwestią sporną jest też, czy przemówi Lech Kaczyński - ujawnia "Dziennik".

 Jak twierdzi gazeta, Lech Kaczyński chce jeszcze dziś spotkać się z Donaldem Tuskiem m.in. w tej sprawie.

Jak ustalił "Dziennik", strona rządowa planuje, by ostateczne sfinalizowanie umowy w świetle kamer odbyło się w pałacyku MSZ przy ulicy Foksal. Dlaczego? Wytłumaczenie jest proste: umowy międzypaństwowe podpisują szefowie dyplomacji. A pałacyk jest najbardziej reprezentacyjnym budynkiem MSZ. Tyle, że umowa o tarczy ma zupełnie wyjątkowe znaczenie, a prezydent jako jej główny orędownik, czuje się ojcem tego sukcesu. Co prawda jeszcze niedawno Lech Kaczyński zapewniał, że może się nawet zrzec swojego udziału w tym sukcesie, byle tarcza była, ale dziś jego współpracownicy tego sobie nie wyobrażają.

Współpracownicy prezydenta nie mają też wątpliwości: prezydent musi przemówić. MSZ nie kryje obaw. "Prezydent, podkreślając, że jest ojcem tego sukcesu, z pewnością będzie robił sugestie, że ten sukces to efekt jego nacisków na rząd. Co oczywiście jest nieprawdą" - mówi jeden z dyplomatów.