Socjalistyczne wcielenie Sarkozy'ego

Socjalistyczne wcielenie Sarkozy'ego

Dodano:   /  Zmieniono: 
Od początku światowego kryzysu finansowego prezydent Nicolas Sarkozy kreuje się na apostoła państwa opiekuńczego, a jego krytyka "zepsutego" kapitalizmu nie ustępuje retoryce francuskich socjalistów - pisze "Le Monde".
Dziennik zwraca uwagę na sprzeczność między językiem prezydenta Francji, a jego polityką. Nicolas Sarkozy ostrzegł, że konsekwencje światowego kryzysu dla Francuzów będą poważne, ponieważ Francja jest "zbyt zaangażowana w to, co dzieje się w gospodarce światowej". Jednocześnie prezydent wyraźnie sprzeciwiał się istnieniu „wszechmocnego rynku, nie skrępowanego przez żadne reguły". Obiecał też w imieniu państwa, że "żaden klient banku nie straci ani jednego euro", jeśli jakaś instytucja nie wywiąże się ze swoich zobowiązań.

Gazeta przypomina podobne wypowiedzi Sarkozy'ego na forum ONZ w Nowym Jorku. Zdaniem "Le Monde", w swojej gwałtownej krytyce kapitalizmu Sarkozy coraz bardziej zbliża się do francuskiej Partii Socjalistycznej. Według gazety, Sarkozy, do tej pory znany jako miłośnik wolnego rynku, chce obecnie uchodzić za "orędownika państwa opiekuńczego,
który stawia czoło chaosowi i krótkowzroczności kapitalizmu".

W opinii gazety, prezydent popada w sprzeczności, gdy, używając tej socjalistycznej retoryki, jednocześnie "głosi ograniczenie władzy państwowej, zakresu interwencji państwa czy jego środków działania". Te założenia stanowią oś budżetu przedstawionego właśnie przez centroprawicowy rząd na 2009 rok - zaznacza dziennik. 

„Le Monde" zwraca też uwagę, że praktycznie, od momentu objęcia urzędu, prezydent Sarkozy próbuje zmniejszyć udział państwa w gospodarce, o czym świadczy m.in. zniesienie ustawowego 35-godzinnego tygodnia pracy oraz zamiar prywatyzacji instytucji państwowych, takich jak francuska Poczta. Dlatego też - pisze gazeta - socjaliści nie pomijają żadnej okazji, by wytykać prezydentowi "przepaść między jego retoryką a faktycznym działaniem".