Łotwa i Bułgaria zagrożone destabilizacją

Łotwa i Bułgaria zagrożone destabilizacją

Dodano:   /  Zmieniono: 
Globalne spowolnienie gospodarcze, na które nakłada się odcięcie dostaw rosyjskiego gazu, to największy test dla nieokrzepłych politycznych instytucji w dawnych państwach postkomunistycznych, pisze „Financial Times”.
W ostatnich tygodniach do ulicznych protestów doszło na Łotwie i Bułgarii. Na ulice Rygi wyszło 10 tys. osób.
„Bruksela coraz bardziej niepokoi się tym, że protesty społeczne mogą się rozszerzyć w regionie, w którym kilka rządów ma niewielką większość w parlamencie, lub władzę sprawują koalicje oparte na kruchych podstawach" - czytamy w gazecie.

Rząd Łotwy w porozumieniu z MFW przyjął w grudniu program zaciskania pasa, mający na celu utrzymanie przyjętego pasma wahań lokalnej waluty w stosunku do euro.

„Rząd Ivarsa Godmanisa (...) stracił popularność na tle oskarżeń korupcyjnych, nadmiernych wpływów rosyjskich biznesmenów w życiu publicznym i ingerencji w wymiar sprawiedliwości. Listę zarzutów uzupełnia brak kompetencji w polityce gospodarczej. W bieżącym roku gospodarka Łotwy może skurczyć się nawet o 5 proc., zaś stopa bezrobocia sięgnąć 10 proc", podaje „Financial Times”.

Zła sytuacja panuje też na Litwie i w Estonii, mimo że tamtejsze rządy są silniejsze. Rząd Litwy może zostać zmuszony do wystąpienia o pomoc do MFW w marcu, w następstwie załamania się przychodów podatkowych – zauważa gazeta, powołując się na czwartkową wypowiedź przewodniczącego komisji budżetowej litewskiego Sejmu Kestutisa Glaveckasa.
W Bułgarii niezadowolenie z powodu odcięcia dostaw gazu wywołało wrogie nastroje wobec Rosji i Ukrainy, a polityczny kapitał na społecznym wzburzeniu może zbić populistyczna partia Obywatele na rzecz Europejskiego Rozwoju (GERB) na czele z burmistrzem Sofii, Bojko Borysowem.

Sąsiednia Rumunia nie ma wprawdzie trudności z dostawami gazu, bo ma własne zasoby, ale gospodarcze spowolnienie zaszkodziło jej eksportowi. Należące do Renault zakłady Dacia były zamknięte przez grudzień, a od początku bieżącego roku pracują przez trzy dni w tygodniu.

PAP